Kraków wymienia wiaty przystankowe. Wszystkie starsze niż 15 lat konstrukcje zastępowane są nowymi, szarymi instalacjami. Nie oznacza to jednak, że nowe wiaty są lepsze...
Część budowli to rozwiązania znane z poprzedniego cyklu wymiany: przeszklone, z "łezkowym" zadaszeniem. Nie są idealne, a w gorące dni nie chronią w ogóle przed słońcem, jednak mają pewną zaletę: zabezpieczają przez wiatrem i w dość dużym stopniu przed opadami. Nowsze rozwiązania nie gwarantują pasażerom żadnego z tych udogodnień. Wiaty są jednobryłowe, a dach pochylony jest od przodu do tyłu, przez co wiata robi się... za wysoka. Zwłaszcza w czołowej części, przez którą zarówno wiatr, jak i deszcz mogą być wdmuchiwane w dowolnej ilości do wnętrza wiaty. Wiaty są w dalszym ciągu przeszklone, co może powodować lekki zaduch w ciepłe dni.
Niestety. wiele polskich miast ma problem z doborem właściwych wiat przystankowych. Są albo za płytkie, albo za wysokie, albo w ogóle nie chronią przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi przez swój wątpliwy design. W Krakowie dobra wiata jest na wagę złota zwłaszcza w zimowe poranki i wieczory, kiedy autobusy kursują rzadko i bywa, że na przystanku spędzamy nawet i 30 minut.
Chyba, że ZIKiT planuje tak zwiększyć ilość kursów, że nie będzie to problemem i nowe wiaty będą mogły sobie przede wszystkim wyglądać? Ale to już nawet mnie samego nie bawi, choć żart dobry...
Część budowli to rozwiązania znane z poprzedniego cyklu wymiany: przeszklone, z "łezkowym" zadaszeniem. Nie są idealne, a w gorące dni nie chronią w ogóle przed słońcem, jednak mają pewną zaletę: zabezpieczają przez wiatrem i w dość dużym stopniu przed opadami. Nowsze rozwiązania nie gwarantują pasażerom żadnego z tych udogodnień. Wiaty są jednobryłowe, a dach pochylony jest od przodu do tyłu, przez co wiata robi się... za wysoka. Zwłaszcza w czołowej części, przez którą zarówno wiatr, jak i deszcz mogą być wdmuchiwane w dowolnej ilości do wnętrza wiaty. Wiaty są w dalszym ciągu przeszklone, co może powodować lekki zaduch w ciepłe dni.
Niestety. wiele polskich miast ma problem z doborem właściwych wiat przystankowych. Są albo za płytkie, albo za wysokie, albo w ogóle nie chronią przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi przez swój wątpliwy design. W Krakowie dobra wiata jest na wagę złota zwłaszcza w zimowe poranki i wieczory, kiedy autobusy kursują rzadko i bywa, że na przystanku spędzamy nawet i 30 minut.
Chyba, że ZIKiT planuje tak zwiększyć ilość kursów, że nie będzie to problemem i nowe wiaty będą mogły sobie przede wszystkim wyglądać? Ale to już nawet mnie samego nie bawi, choć żart dobry...
![]() |
Nowa wiata na przystanku Kawiory - wysoka na hektar raczej nie ochroni przed deszczem... |