Z końcem kwietnia zakończy się okres wypowiedzenia umowy między Kolejami Dolnośląskimi a Kolejami Czeskimi na organizowanie bezpośrednich połączeń między Szklarską Porębą a Libercem przez Harrachov. Porozumienia wciąż nie ma, jednak z pewnością ruch do Czech nie zostanie wstrzymany - takie jest stanowisko UMWD. W tej sytuacji najpewniej powróci stary model, czyli polskim pociągiem do Harrachova, a tam przesiadka na skład CD do Liberca. Niby łatwo, ale to już nie to samo...
Dolnośląskie uważa, że pociągi bezpośrednie są za drogie. Zbyt wysokie są wyliczone przez Ceske Drahy dopłaty do ich uruchamiania, samorządowi nie podobają się też stawki za eksploatację taboru. UMWD wskazuje, że połączenia te są najdroższe ze wszystkich na Dolnym Śląsku. Jeśli nie uda się renegocjować umowy i zracjonalizować stawek, wówczas powrócimy do przesiadek. A było przecież tak kolorowo. Lokalny czeski dziennik rozpisywał się przed rokiem o ogromnym zainteresowaniu nowymi bezpośrednimi połączeniami, a same Ceske Drahy wskazywały, że wysyłany na trasę tabor często okazuje się... za mały. Skąd więc deficyt i zawyżone koszty?
Dolnośląskie uważa, że pociągi bezpośrednie są za drogie. Zbyt wysokie są wyliczone przez Ceske Drahy dopłaty do ich uruchamiania, samorządowi nie podobają się też stawki za eksploatację taboru. UMWD wskazuje, że połączenia te są najdroższe ze wszystkich na Dolnym Śląsku. Jeśli nie uda się renegocjować umowy i zracjonalizować stawek, wówczas powrócimy do przesiadek. A było przecież tak kolorowo. Lokalny czeski dziennik rozpisywał się przed rokiem o ogromnym zainteresowaniu nowymi bezpośrednimi połączeniami, a same Ceske Drahy wskazywały, że wysyłany na trasę tabor często okazuje się... za mały. Skąd więc deficyt i zawyżone koszty?
![]() |
fot. www.szklarskaporeba.pl |