W ubiegłym roku władze Warszawy zdecydowały o przesunięciu środków inwestycyjnych, przyznanych budowie tramwaju na Gocław, na zakup autobusów elektrycznych dla MZA. Teraz władze stolicy poszły o krok dalej i zdecydowały, że inwestycja ta zostanie sfinansowana w ramach kolejnej perspektywy unijnej, a zatem nie zakończy się w 2023 roku. Oznacza to przesunięcie inwestycji nawet o cztery lata.
Powodem takiej decyzji jest niesprzyjająca sytuacja ekonomiczna samorządu, spowodowana z jednej strony koronawirusem, z drugiej niekorzystną polityką finansową władz centralnych. Pierwszym objawem oszczędności było, w przypadku trasy na Gocław, skorzystanie ze zmian ustawowych i rezygnacja z budowy drogi wzdłuż linii tramwajowej - szacunkowe koszty inwestycji spadły o około 50 milionów złotych. Co więcej, miejski ratusz liczy, że kolejna perspektywa finansowa pozwoli uzyskać większe dofinansowanie niż pierwotne 62 miliony.
Może się też okazać, że tramwaj na Gocław będzie powstawać równolegle do metra. Miasto zabezpieczyło na najbliższe lata niemal 1,2 miliarda złotych wkładu własnego na poczet tej inwestycji, która także ma się posiłkować funduszami unijnymi. Problemem jest też przebudowa przecięcia trasy tramwajowej z Trasą Łazienkowską, która w tym miejscu ma zostać "wkopana" w grunt. Przy ewentualnym rozpoczęciu prac na kolejowej linii średnicowej, i związanym z tym zamknięciem Alej Jerozolimskich i mostu Poniatowskiego, równoczesna przebudowa w ciągu Trasy Łazienkowskiej mogłaby oznaczać totalny paraliż miasta.
![]() |
mat. Tramwaje Warszawskie |