Łeba to popularny kurort nad Bałtykiem. Na co dzień zamieszkiwana przez niecałe 4 tysiące mieszkańców, w sezonie wakacyjnym zmienia się w metropolię turystyczną. Łeba jest nieco rozwlekła, zatem poruszanie się po niej pieszo wymaga nieco czasu. Miejskiej komunikacji sezonowej jednak brakuje, zatem Biedronka postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Jeronimo Martins o/Koszalin zaproponowało turystom i mieszkańcom interesującą opcję, polegającą na uruchomieniu popołudniowych kursów specjalnego autobusu, umożliwiającego przejazd z rejonu plaży i zagłębia hotelowego przez miasto do sklepu sieci poza ścisłym centrum. Autobusy zaczęły kursować 29 czerwca, i będą jeździły codziennie do 17 sierpnia, z wyłączeniem niedziel niehandlowych.
Autobus nazwano Biedronkobusem. Pojazd jest jeden, i kursuje od 15 do 19 co pół godziny. Trasa liczy jakieś 3 kilometry, a jednorazowo na pokład autobusu zmieści się 52 pasażerów. Bilet kosztuje tylko złotówkę. Linia biegnie wzdłuż Nadmorskiej, następnie przy dworcu kolejowym, skąd dojeżdża do sklepu przy alei Świętego Jakuba. Oczywiście taka decyzja wywołała burzę wśród lokalnych sklepikarzy, którzy w sezonie letnim ściągają z klientów ostatnie skarpety, sprzedając drogo i oferując często wąski wybór produktów. Od lat jednak obserwowany jest trend, że turyści nad Bałtykiem wolą robić większe zakupy w sklepach sieciowych, w których znajdą te same produkty, które znają z codziennego życia w swoim regionie, w dużo niższych cenach niż u lokalnych sprzedawców.
Inicjatywa Biedronki w Łebie to jedyny tego typu przypadek. Sieć nie planuje podobnych posunięć w innych miejscowościach turystycznych.
Autobus nazwano Biedronkobusem. Pojazd jest jeden, i kursuje od 15 do 19 co pół godziny. Trasa liczy jakieś 3 kilometry, a jednorazowo na pokład autobusu zmieści się 52 pasażerów. Bilet kosztuje tylko złotówkę. Linia biegnie wzdłuż Nadmorskiej, następnie przy dworcu kolejowym, skąd dojeżdża do sklepu przy alei Świętego Jakuba. Oczywiście taka decyzja wywołała burzę wśród lokalnych sklepikarzy, którzy w sezonie letnim ściągają z klientów ostatnie skarpety, sprzedając drogo i oferując często wąski wybór produktów. Od lat jednak obserwowany jest trend, że turyści nad Bałtykiem wolą robić większe zakupy w sklepach sieciowych, w których znajdą te same produkty, które znają z codziennego życia w swoim regionie, w dużo niższych cenach niż u lokalnych sprzedawców.
Inicjatywa Biedronki w Łebie to jedyny tego typu przypadek. Sieć nie planuje podobnych posunięć w innych miejscowościach turystycznych.
![]() |
mat. Jeronimo Martins Polska |