Województwo Małopolskie ponowiło końcem kwietnia przetarg na zakup czterech 4-członowych elektrycznych zespołów trakcyjnych. W postępowaniu, w którym na oferty oczekuje się do 3 czerwca, realizujący zlecenie będzie miał także za zadanie dostarczenie wszelkiej dokumentacji, pięcioletnie utrzymanie techniczne do poziomu P4 włącznie, udzielnie od 5 do 10 lat gwarancji na każdy pojazd czy wreszcie przeszkolenie pracowników i udzielenie licencji na zastosowane oprogramowanie i dokumentację. I byłoby fajnie, gdyby nie zastanawiające sformułowanie, użyte w dokumentach przetargowych.
Władze województwa posłużyły się określeniem "koleje małopolskie", zatem nie ma tutaj mowy konkretnie o samorządowym przewoźniku z Małopolski. Nie od dziś wiadomo, że PiS nie jest przychylny uniezależnieniu się od Przewozów Regionalnych, które kontroluje, dlatego zmiana władzy w województwie małopolskim od początku oznaczała dla Kolei Małopolskich. Dlatego spodziewać się można, że nowy tabor może trafić nie do małopolskiego przewoźnika, a do Przewozów Regionalnych, które doskonale znane są z braku dbałości o marszałkowskie składy, co było widać chociażby przy okazji początkowej eksploatacji małopolskich EN77.
Władze województwa posłużyły się określeniem "koleje małopolskie", zatem nie ma tutaj mowy konkretnie o samorządowym przewoźniku z Małopolski. Nie od dziś wiadomo, że PiS nie jest przychylny uniezależnieniu się od Przewozów Regionalnych, które kontroluje, dlatego zmiana władzy w województwie małopolskim od początku oznaczała dla Kolei Małopolskich. Dlatego spodziewać się można, że nowy tabor może trafić nie do małopolskiego przewoźnika, a do Przewozów Regionalnych, które doskonale znane są z braku dbałości o marszałkowskie składy, co było widać chociażby przy okazji początkowej eksploatacji małopolskich EN77.
![]() |
fot. UMWM |