W czerwcu mają zakończyć się prace torowe na odcinku Boguchwała - Czudec. Dzięki nim od 22 czerwca pociągi o kilka minut szybciej pokonają odcinek między Rzeszowem a Jasłem. Oprócz modernizacji nawierzchni i urządzeń sterowania, a także całkiem nowych peronów w Babicy i Wisłoczance, inwestycja realizowana przez PKP PLK obejmuje budowę całkiem trzech nowych przystanków. Są to Zaborów Błonia i Markuszowa, a także Jasło Fabryczne na rogatkach tego miasta. Ich budowa już trwa. Rewitalizacja kolejnego odcinka linii kolejowej 106 oczywiście cieszy, ale czy potencjał linii nie zostanie ponownie zmarnowany przez władze województwa, które nie zadysponują środków na zapewnienie odpowiedniej oferty kolejowej? Przyjrzyjmy się wstępnym założeniom rozkładu na drugą połowę roku.
Pierwszy pociąg z Jasła do Rzeszowa wyruszać ma o 4:55, tylko w dni robocze. Kolejny pojedzie o 5:47, na szczęście codziennie. Będzie to jednakowoż jedyny codzienny skład w relacji Jasło - Rzeszów, bo kolejne połączenia przewidywane w rozkładzie (dopiero!) od 3 września, kursować będą zaledwie od poniedziałku do piątku. Składy odjadą o 7:20, 14:42 i 17:12. Dołożyć można do tego jeszcze Bieszczadzkiego Żaczka, kursującego w niedziele poza wakacjami, oraz przyspieszonego Wojaka Szwejka, jadącego około 21:00 ze słowackich Medzilaborec - ale tylko w weekendy i tylko latem. Oferta jest więc żadna...
W drugą stronę jest jeszcze gorzej. Pobieżna analiza rozkładu dla stacji Rzeszów Główny daje takie wnioski, że lepiej pociągiem nie jeździć. O 5:36 odjeżdżać będzie pociąg do Jasła tylko w dni robocze, podobnie jak ten o 12:30 (godzina z d..y) i 14:39. Wszystkie te połączenia zaczną działać 3 września. Jedyne codzienne połączenie realizowane będzie o 15:24 (od września o 15:40), a dodatkowo w wakacje pojedzie, znów tylko od poniedziałku do piątku, pociąg o 15:57. Oczywiście dodatkowo pojawi się w październiku Bieszczadzki Żaczek, a Wojak Szwejk wyjedzie w wakacyjne weekendy wcześnie rano. I ciężko to nawet skomentować.
Dopóki na Podkarpaciu nie zrozumieją, że ożywienie kolei regionalnej musi się wiązać ze zwiększonymi nakładami na jej funkcjonowanie, nie będzie dobrze. Trasa z Rzeszowa do Jasła może nie należy do jakichś genialnych generatorów ruchu, ale faktem jest, że przy atrakcyjnej ofercie można by chociaż częściowo pociągi zapełnić. Ale atrakcyjna oferta musi polegać na atrakcyjnym rozkładzie. Gdyby znalazł się ktoś odważny, kto chociaż na próbę zdecydowałby się wyłożyć środki na dwugodzinny takt na linii, wówczas poznalibyśmy odpowiedź na pytanie, czy pociągi na linii 106 są w stanie napędzić sobie odpowiednią frekwencję. Trasa ta traci przecież całe mnóstwo pasażerów przez to tylko, że po godzinie 16. pociągów do Jasła nie ma. W dzisiejszych czasach, gdy wielu ludzi pracuje do 18-19, gdy studenci i uczniowie szkół często wracają do domów wieczorami, takie niedopatrzenie, kultywowane w tym miejscu od lat, jest tym bardziej niepojęte. Doprawdy nie trzeba wiele, poza odwagą i zagospodarowaniem środków. A przecież Podkarpacie nie jest jakoś przesadnie biedne...
Pierwszy pociąg z Jasła do Rzeszowa wyruszać ma o 4:55, tylko w dni robocze. Kolejny pojedzie o 5:47, na szczęście codziennie. Będzie to jednakowoż jedyny codzienny skład w relacji Jasło - Rzeszów, bo kolejne połączenia przewidywane w rozkładzie (dopiero!) od 3 września, kursować będą zaledwie od poniedziałku do piątku. Składy odjadą o 7:20, 14:42 i 17:12. Dołożyć można do tego jeszcze Bieszczadzkiego Żaczka, kursującego w niedziele poza wakacjami, oraz przyspieszonego Wojaka Szwejka, jadącego około 21:00 ze słowackich Medzilaborec - ale tylko w weekendy i tylko latem. Oferta jest więc żadna...
W drugą stronę jest jeszcze gorzej. Pobieżna analiza rozkładu dla stacji Rzeszów Główny daje takie wnioski, że lepiej pociągiem nie jeździć. O 5:36 odjeżdżać będzie pociąg do Jasła tylko w dni robocze, podobnie jak ten o 12:30 (godzina z d..y) i 14:39. Wszystkie te połączenia zaczną działać 3 września. Jedyne codzienne połączenie realizowane będzie o 15:24 (od września o 15:40), a dodatkowo w wakacje pojedzie, znów tylko od poniedziałku do piątku, pociąg o 15:57. Oczywiście dodatkowo pojawi się w październiku Bieszczadzki Żaczek, a Wojak Szwejk wyjedzie w wakacyjne weekendy wcześnie rano. I ciężko to nawet skomentować.
Dopóki na Podkarpaciu nie zrozumieją, że ożywienie kolei regionalnej musi się wiązać ze zwiększonymi nakładami na jej funkcjonowanie, nie będzie dobrze. Trasa z Rzeszowa do Jasła może nie należy do jakichś genialnych generatorów ruchu, ale faktem jest, że przy atrakcyjnej ofercie można by chociaż częściowo pociągi zapełnić. Ale atrakcyjna oferta musi polegać na atrakcyjnym rozkładzie. Gdyby znalazł się ktoś odważny, kto chociaż na próbę zdecydowałby się wyłożyć środki na dwugodzinny takt na linii, wówczas poznalibyśmy odpowiedź na pytanie, czy pociągi na linii 106 są w stanie napędzić sobie odpowiednią frekwencję. Trasa ta traci przecież całe mnóstwo pasażerów przez to tylko, że po godzinie 16. pociągów do Jasła nie ma. W dzisiejszych czasach, gdy wielu ludzi pracuje do 18-19, gdy studenci i uczniowie szkół często wracają do domów wieczorami, takie niedopatrzenie, kultywowane w tym miejscu od lat, jest tym bardziej niepojęte. Doprawdy nie trzeba wiele, poza odwagą i zagospodarowaniem środków. A przecież Podkarpacie nie jest jakoś przesadnie biedne...
![]() |
fot. PKP PLK |