Ostatnio naszło mnie takie przemyślenie odnośnie kolei na granicy Małopolski i Śląska, którym postanowiłem się z Wami podzielić. Chodzi o prowadzenie ruchu pociągów osobowych między Olkuszem a Katowicami.
W ogóle Olkusz ma kijowe położenie. Jest to jedyne duże miasto w zachodniej Małopolsce, które pozbawione jest połączenia kolejowego z Krakowem, co powoduje nieustanne korki na tzw. drodze olkuskiej, czyli starej "czwórce", która musi sprostać codziennym potrzebom transportowym wielu mieszkańców Olkusza i okolic. Z drugiej strony silne związki Olkusza z Górnym Śląskiem powodują, że połączenie kolejowe z Sosnowcem i Katowicami, którego istnienie uwarunkowane jest historią, także jest potrzebne. Obecnie odbywa się ono linią 62 przez Sławków i, dzięki pracom remontowym, podróż taka trwa godzinę.
Zastanawia mnie wciąż i nieustannie, dlaczego pociągi z Olkusza do Katowic nie jeżdżą linią 156 przez Jaworzno, a dalej przez Mysłowice. Taka podróż mogłaby być przynajmniej o kwadrans krótsza zważywszy na stosunkowo dobry stan torowiska na linii. Dodatkową zaletą byłaby możliwość skomunikowania pociągów z i do Krakowa właśnie w Jaworznie tak, by umożliwić w stosunkowo dobrym czasie (już po zakończeniu modernizacji magistrali E-30) poruszanie się między tymi dwoma miastami. Biorąc pod uwagę korki i czas jazdy z Olkusza do Krakowa drogą kołową, nawet godzinny czas przejazdu pociągiem byłby konkurencyjny.
Oczywiście prowadzone tutaj przeze mnie dywagacje w żaden sposób nie rozwiążą olkuskich problemów komunikacyjnych. Tutaj nie pozostaje nic innego, jak znaleźć środki i sposób na budowę całkiem nowego połączenia kolejowego albo od Krzeszowic, albo od Zabierzowa. To technicznie możliwe i bardzo potrzebne. Niewiele jednak wskazuje na to, by w ciągu najbliższych dziesięciu lat miało się coś w tej kwestii zmienić. Być może jednak połączenia Olkusza przez Jaworzno do Katowic, lub chociaż wahadła dowożące do pociągów relacji Kraków - Katowice mogłyby choć częściowo wspomóc w tej trudnej sytuacji i, przy odrobinie dobrej woli, nieco ożywić kolejowo tę część województwa.
W ogóle Olkusz ma kijowe położenie. Jest to jedyne duże miasto w zachodniej Małopolsce, które pozbawione jest połączenia kolejowego z Krakowem, co powoduje nieustanne korki na tzw. drodze olkuskiej, czyli starej "czwórce", która musi sprostać codziennym potrzebom transportowym wielu mieszkańców Olkusza i okolic. Z drugiej strony silne związki Olkusza z Górnym Śląskiem powodują, że połączenie kolejowe z Sosnowcem i Katowicami, którego istnienie uwarunkowane jest historią, także jest potrzebne. Obecnie odbywa się ono linią 62 przez Sławków i, dzięki pracom remontowym, podróż taka trwa godzinę.
Zastanawia mnie wciąż i nieustannie, dlaczego pociągi z Olkusza do Katowic nie jeżdżą linią 156 przez Jaworzno, a dalej przez Mysłowice. Taka podróż mogłaby być przynajmniej o kwadrans krótsza zważywszy na stosunkowo dobry stan torowiska na linii. Dodatkową zaletą byłaby możliwość skomunikowania pociągów z i do Krakowa właśnie w Jaworznie tak, by umożliwić w stosunkowo dobrym czasie (już po zakończeniu modernizacji magistrali E-30) poruszanie się między tymi dwoma miastami. Biorąc pod uwagę korki i czas jazdy z Olkusza do Krakowa drogą kołową, nawet godzinny czas przejazdu pociągiem byłby konkurencyjny.
Oczywiście prowadzone tutaj przeze mnie dywagacje w żaden sposób nie rozwiążą olkuskich problemów komunikacyjnych. Tutaj nie pozostaje nic innego, jak znaleźć środki i sposób na budowę całkiem nowego połączenia kolejowego albo od Krzeszowic, albo od Zabierzowa. To technicznie możliwe i bardzo potrzebne. Niewiele jednak wskazuje na to, by w ciągu najbliższych dziesięciu lat miało się coś w tej kwestii zmienić. Być może jednak połączenia Olkusza przez Jaworzno do Katowic, lub chociaż wahadła dowożące do pociągów relacji Kraków - Katowice mogłyby choć częściowo wspomóc w tej trudnej sytuacji i, przy odrobinie dobrej woli, nieco ożywić kolejowo tę część województwa.
![]() |
fot. Piotr Maćkowski (Ogólnopolska Baza Kolejowa) |