Do katastrofy kolejowej w pobliżu stacji Żurawica Rozrządowa koło Przemyśla doszło 10 września 2000 o godzinie 21:49 na skutek czołowego zderzenia pociągu osobowego relacji Przemyśl–Rzeszów z pociągiem towarowym relacji Zebrzydowice–Medyka. Pociąg osobowy został skierowany przez pijanych pracowników nastawni na tor, którym jechał z naprzeciwka pociąg towarowy. W wyniku zderzenia uszkodzeniu uległy obie lokomotywy, a pierwszy wagon w składzie pociągu osobowego został zgnieciony i przełamany. Na miejscu zginęło dwóch pasażerów – żołnierzy służby zasadniczej z jednostki w Żurawicy w wieku 20 i 21 lat, którzy jechali na przepustkę. W chwili wypadku znajdowali się w przedziale kierownika pociągu, gdzie prawdopodobnie kupowali bilety. Ranni zostali: kierownik pociągu, obaj maszyniści, konduktor oraz trzech innych pasażerów.
Po wypadku policjanci zatrzymali dwóch pracowników jednej z nastawni kolejowych. Po zbadaniu alkomatem u dyżurnego ruchu wykryto 2,06 promila alkoholu, a u nastawniczego 1,49 promila. Dwuosobowa załoga drugiej nastawni uciekła przed przybyciem policji. Dyżurnego ruchu policja zatrzymała następnego dnia, stwierdzając u niego 0,97 promila alkoholu. Drugi z pracowników nastawni zgłosił się sam na policję. Wszyscy zostali dyscyplinarnie zwolnieni z pracy i postawieni w stan oskarżenia. Śledczy ustalili, że nastawniczy i pomocnik jednej z nastawni podali niepoprawny sygnał na semaforze dla pociągu osobowego. W rezultacie ten wjechał na tor dla niego nie przeznaczony. Ustalono również, że urządzenia mechaniczne i oba składy biorące udział w katastrofie były sprawne. Straty oszacowano na ponad milion złotych.
Po wypadku policjanci zatrzymali dwóch pracowników jednej z nastawni kolejowych. Po zbadaniu alkomatem u dyżurnego ruchu wykryto 2,06 promila alkoholu, a u nastawniczego 1,49 promila. Dwuosobowa załoga drugiej nastawni uciekła przed przybyciem policji. Dyżurnego ruchu policja zatrzymała następnego dnia, stwierdzając u niego 0,97 promila alkoholu. Drugi z pracowników nastawni zgłosił się sam na policję. Wszyscy zostali dyscyplinarnie zwolnieni z pracy i postawieni w stan oskarżenia. Śledczy ustalili, że nastawniczy i pomocnik jednej z nastawni podali niepoprawny sygnał na semaforze dla pociągu osobowego. W rezultacie ten wjechał na tor dla niego nie przeznaczony. Ustalono również, że urządzenia mechaniczne i oba składy biorące udział w katastrofie były sprawne. Straty oszacowano na ponad milion złotych.
![]() |
fot. PAP |