Quantcast
Channel: Przednia Platforma Tramwaju
Viewing all articles
Browse latest Browse all 3791

"Katastrofy komunikacyjne w Polsce" Odcinek 24: katastrofa samolotu Vickers Viscount 804 na warszawskim Okęciu

$
0
0
19 grudnia 1962 roku na warszawskim Okęciu doszło do katastrofy samolotu rejsowego PLL LOT Vickers Viscount 804 o rejestracji SP-LVB. Samolot wykonywał powrotny lot rejsowy z Brukseli do Warszawy z międzylądowaniem w Berlinie, skąd wystartował o 17:55. Podczas podejścia do lądowania na pas 33, o godzinie 19:30, załoga – znajdując się na pułapie 60-70 metrów – otrzymała pozwolenie na lądowanie. Zaledwie 46 sekund później samolot rozbił się i doszczętnie spłonął – 1335 metrów od progu pasa 33, na kierunku 329 stopni.

Zginęły wszystkie 33 osoby na pokładzie – pięcioosobowa załoga i 28 pasażerów. Prowadząca śledztwo Główna Komisja Badania Wypadków Lotniczych Ministerstwa Komunikacji stwierdziła, iż w chwili katastrofy samolot był już skonfigurowany do lądowania: z wysuniętymi klapami na skrzydłach i opuszczonym podwoziem. Stwierdzono także, iż nie doszło do żadnej eksplozji w powietrzu, a wszystkie uszkodzenia powstały w chwili kolizji z ziemią.

Samolot lądował w trudnych warunkach atmosferycznych, zimą, podczas przyziemnego zamglenia, z zachmurzeniem 6/8, przy pułapie chmur fractostratus 250 m, widzialności 7 km i temperaturze pięciu stopni mrozu. Jako jedną z możliwych przyczyn nagłej utraty prędkości samolotu przed lądowaniem, co skutkowało jego przeciągnięciem, wskazano wyposażenie samolotu w silniki turbośmigłowe, które nabierając prędkości na kilka sekund zmieniały kąt łopat śmigieł. Z tego względu niezalecane było gwałtowne zwiększanie mocy takich silników. Taki właśnie manewr prawdopodobnie wykonał kapitan Rzepecki, przyzwyczajony do latania na samolotach wyposażonych w silniki tłokowe, gdzie manewr taki jest dopuszczalny.

Egzemplarz samolotu Vickers Viscount 804, który rozbił się tego dnia, został odkupiony przez PLL LOT od British United Airlines i do dnia katastrofy wylatał Polsce zaledwie 84 godziny.

fot. Dziennik Polski (rocznik 1962)

Viewing all articles
Browse latest Browse all 3791