PLL LOT zlikwidował linię autobusową, dowożącą z Kielc na warszawskie Okęcie. Argumentacja przewoźnika jest prosta: niewielkie zainteresowanie. Tymczasem włodarze Kielc wydają się nie mieć za grosz zdrowego rozsądku i nadal inwestują w lokalne lotnisko, którego nie ma, zapewne nigdy też nie będzie, a od kilku lat przewala się pieniądze podatników na tę, bądź co bądź, utopijną wizję. Spółka Port Lotniczy Kielce, powołana do budowy portu, funkcjonuje już od 8 lat. W tym czasie na wykup gruntów przeznaczono już 26 milionów złotych (w tym roku kolejny milion), a gdzie jeszcze koszty własne spółki? W sumie dotąd wydano na Port Lotniczy Kielce 31 milionów złotych. Na lotnisko nie ma żadnego pomysłu poza lokalizacją w Obicach, totalnym wygwizdowie 25 kilometrów na południe od Kielc, gdzieś między Morawicą a Chmielnikiem. Miałby on kosztować bagatela 360 milionów złotych! Doprawdy nie wiem, skąd Kielce zamierzają wziąć te pieniądze, bo z Unii Europejskiej na pewno nie będzie na ten cel ani grosza. We własnym zakresie województwa na to nie stać, a prywatny inwestor jakoś nie może się znaleźć. Taka sytuacja…
Co szczególnie zaskakujące, władze miasta Kielce są przekonane i dałyby sobie ręce pourzynać , że inwestycja jest konieczna i kielecki port będzie na siebie zarabiał. Tylko w pierwszym roku nowe lotnisko miałoby obsłużyć 100 tysięcy pasażerów (tak tak, całkiem jak w Radomiu i Olsztynie…) . Pierwszy milion udałoby się osiągnąć po 10 latach działalności, zakładając oczywiście ten optymistyczny wariant. No cóż, podziwiam za optymizm i współczuję braku realizmu. Kielcom lotnisko jest niepotrzebne. Zgodnie twierdzi tak każdy ekspert w tej dziedzinie, zagadnięty o kwestię lotniska. Kielce mają świetny dojazd do Pyrzowic, nieco gorszy do Balic, a i do Warszawy wcale nie jest tak znowu daleko. Po co komu taka inwestycja? Wydaje mi się, że zaspokajanie jakichś chorych regionalnych ambicji to zbyt słaby argument w tej batalii. Jeszcze tylko brakuje, żeby Opole i Białystok wymyśliły sobie lotniska. Chociaż w przypadku akurat Białegostoku byłbym w stanie to zrozumieć…
Co szczególnie zaskakujące, władze miasta Kielce są przekonane i dałyby sobie ręce pourzynać , że inwestycja jest konieczna i kielecki port będzie na siebie zarabiał. Tylko w pierwszym roku nowe lotnisko miałoby obsłużyć 100 tysięcy pasażerów (tak tak, całkiem jak w Radomiu i Olsztynie…) . Pierwszy milion udałoby się osiągnąć po 10 latach działalności, zakładając oczywiście ten optymistyczny wariant. No cóż, podziwiam za optymizm i współczuję braku realizmu. Kielcom lotnisko jest niepotrzebne. Zgodnie twierdzi tak każdy ekspert w tej dziedzinie, zagadnięty o kwestię lotniska. Kielce mają świetny dojazd do Pyrzowic, nieco gorszy do Balic, a i do Warszawy wcale nie jest tak znowu daleko. Po co komu taka inwestycja? Wydaje mi się, że zaspokajanie jakichś chorych regionalnych ambicji to zbyt słaby argument w tej batalii. Jeszcze tylko brakuje, żeby Opole i Białystok wymyśliły sobie lotniska. Chociaż w przypadku akurat Białegostoku byłbym w stanie to zrozumieć…
![]() |
Miejsce domniemanego lotniska... (fot. Gazeta Wyborcza Kielce) |