Pewnej jesiennej soboty, tuż po II wojnie światowej, a dokładnie 28 września 1946 roku o świcie, Łodzią wstrząsnęła katastrofa kolejowa, najtragiczniejsza w historii łódzkiego węzła. Około godziny 5.30 przed semaforem wjazdowym na południowej głowicy dworca Łódź Kaliska zatrzymał się pociąg osobowy, którego dyżurny ruchu nie wpuścił na peron. Postąpił on niezgodnie z przepisami, co przyniosło katastrofalne skutki…
Na stojący pociąg osobowy z impetem wpadł skład pociągu pospiesznego z Wrocławia. W wyniku najechania zniszczeniu uległy dwa ostatnie wagony pociągu osobowego. Wydarzyło się to około 5.40 rano. Media podawały różną liczbę ofiar katastrofy. Według „Dziennika Polskiego” na miejscu zginęło 17 osób, kolejnych 6 zmarło w szpitalu, a 150 osób zostało rannych. „Dziennik Dolnośląski” podawał, że w katastrofie zginęło 14 osób, dalszych 7 zmarło w kolejnych dniach, a 42 osoby zostały ciężko ranne. Domniemywano też, że ze względu na instytucję cenzury liczba ofiar została zaniżona na potrzeby mediów, i ostatecznie znacznie przewyższała liczby z oficjalnych komunikatów.
Na stojący pociąg osobowy z impetem wpadł skład pociągu pospiesznego z Wrocławia. W wyniku najechania zniszczeniu uległy dwa ostatnie wagony pociągu osobowego. Wydarzyło się to około 5.40 rano. Media podawały różną liczbę ofiar katastrofy. Według „Dziennika Polskiego” na miejscu zginęło 17 osób, kolejnych 6 zmarło w szpitalu, a 150 osób zostało rannych. „Dziennik Dolnośląski” podawał, że w katastrofie zginęło 14 osób, dalszych 7 zmarło w kolejnych dniach, a 42 osoby zostały ciężko ranne. Domniemywano też, że ze względu na instytucję cenzury liczba ofiar została zaniżona na potrzeby mediów, i ostatecznie znacznie przewyższała liczby z oficjalnych komunikatów.
fot. mapio.net |