Kiedy w mediach pojawiły się informację o tym, że PKP Intercity zamierza wydzierżawić spalinowe pojazdy do obsługi połączeń dalekobieżnych między Krakowem a Zagórzem, niemal pewne było, że w przetargu wystartuje SKPL Cargo. Jeśli ktoś myślał, że wydarzy się w tym względzie coś nieoczekiwanego, pomylił się. Wpłynęła tylko jedna oferta, właśnie od SKPL Cargo, co więcej niemal mieszcząca się w budżecie. Przetarg dotyczył dzierżawę spalinowych zespołów trakcyjnych przeznaczonych, wraz z zapewnieniem utrzymania i obsługi rewidenckiej.
Spółka z Wielkopolski złożyła ofertę za niemal 10 milionów złotych brutto, przekraczając kosztorys o nieco ponad 25 tysięcy złotych, czyli kosmetycznie. Pociągi mają kursować przez cały czas obowiązywania nowego rozkładu jazdy, a więc od 13 grudnia tego do 12 grudnia przyszłego roku. Co więcej, w okresie letnim spalinowe zestawy miałyby dojeżdżać aż do Łupkowa.
Jakby się dobrze zastanowić, pomysł pchania spalinowych szynobusów od Jasła przez Gorlice i Tarnów aż do Krakowa, jest co najmniej durny. Ekologia cieszy się na całego. Szkoda, że PKP Intercity nie ma jakiegoś innego, sensownego pomysłu na uruchamianie połączeń w Bieszczady. Przecież wystarczyłoby wreszcie kupić sensowne, dwusystemowe lokomotywy...
![]() |
fot. SKPL Cargo |