Kujawsko-pomorskie to pierwsze polskie województwo, które otwarcie mówi o problemach finansowych w kontekście transportu kolejowego w regionie. Część pociągów nie wyjedzie na trasy, nie wiadomo właściwie, które ostatecznie pojadą.
Od 13 grudnia, co wiemy na pewno, nie wrócą kursy na odcinku z Torunia przez Lipno i Skępe do Sierpca. W rozkładzie brakuje kursów z Laskowic Pomorskich przez Szlachtę do Czerska, z Wierzchucina do Laskowic Pomorskich i do Czerska. Zmniejszy się więc praca przewozowa Arrivy RP w regionie. Brakuje też kilku pociągów bezpośrednich z Bydgoszczy do Olsztyna (pięć w jedną i trzy kursy w drugą stronę). Co jeszcze - okaże się wkrótce...
Urząd Marszałkowski stoi na stanowisku, że na uruchamianie wszystkich dotychczasowych kursów nie ma pieniędzy. Nie wiadomo, co z rekompensatami rządowymi, a wpływy z biletów są dramatycznie niższe niż przed pandemią. Z drugiej strony ograniczenia w rozkładzie jazdy raczej nie poprawią sytuacji transportowej, zwłaszcza w Bydgoszczy, do której zapewne zacznie wjeżdżać o wiele więcej samochodów niż do tej pory. Mniej pociągów to też mniejszy zarobek dla operatorów połączeń (Arriva RP i Polregio), którzy podobnie stracą na pracy przewozowej.