Był taki fajny okres po reorganizacji miejskiego transportu w Krakowie, kiedy osłabioną tramwajową "czwórkę" wzmacniała szczytowo linia 44. Została ona zawieszona we wrześniu 2018 roku, ze względu na zawieszenie ruchu tramwajów do Bronowic w ogóle (bo był remont). Potem linia wróciła, ale na Salwator. Po wznowieniu ruchu na trasie do Bronowic, funkcje linii 44 poniekąd przejęła linia 14, którą wydłużono z Bronowic na Bronowice Małe.
Tutaj przebieg wydarzeń zaczyna się robić nieco mniej kolorowy. Najpierw zawieszono linię 44, w zamian uruchamiając linię 49 z Bieżanowa do Kopca Wandy, ale trasą tramwajowej "dziewiątki". Rzekomo miała ona za zadanie ułatwiać podróże tym, którym daje się we znaki modernizacja kolejowej średnicy. Może i tak, tylko jakby linia 49 nie łączy ze sobą żadnych dworców, ani też nie zapewnia dojazdu do ścisłego centrum. Broni się jedynie przejazdem przez Mogilskie, nie ma co do tego wątpliwości. Zniknięta linia 44 dostała zatem kiepskie zastępstwo, bo na ciągu przez Stare Miasto linia 49 jej w żaden sposób nie rekompensuje. W tak zwanym międzyczasie "czternastka" wyleciała z Bronowic Małych, przez co ciąg ten stracił dodatkowo: nie ma czterech kursów szczytowych do centrum, nie ma też czterech kursów całodziennych na odcinku Bronowice - Bronowice Małe. Na koniec, od 9 marca, linia 44 została uznana za zlikwidowaną, zaś linia 49 została wprowadzona na stałe. Nikt się nikogo nie pytał, nie było żadnej refleksji - po prostu zwyciężyła ekonomia.
Ciąg bronowicki zawsze był jednym z najbardziej obciążonych pasażersko fragmentem sieci tramwajowej w Krakowie. Dotąd nigdy nie był tak traktowany - obecnie kursuje 28 par tramwajów na godzinę (w sumie nie tak źle), jednak do Bronowic Małych już tylko szesnaście. Czyżby ograniczanie oferty tramwajowej miało przyzwyczajać wszystkich do korzystania z nowego przystanku Kraków Bronowice, który ruszy nie wiadomo kiedy? Trochę na zasadzie szoku - macie mało tramwajów, aż tu nagle pociąg co 15 minut na Dworzec Główny i efekt wow... Na razie efekt jest taki, że pętla w Bronowicach jest zawalona dokumentnie tramwajami, a pętla Bronowice Małe świeci pustkami.
Do tej pory zwykle Bieżanów narzekał na poziom tramwajowego rozkładu jazdy. Teraz, jakby się tak dobrze zastanowić, to Bieżanów ma lepszą ofertę: w godzinach szczytu 24 odjazdy, poza szczytem 16 odjazdów. Podobne byki sadził ZIKiT, który bez zastanowienia wprowadzał zmiany i ograniczenia uderzające w pasażerów. ZTP, jak widać, niewiele się różni. Liczy się tylko rachunek ekonomiczny...
Tutaj przebieg wydarzeń zaczyna się robić nieco mniej kolorowy. Najpierw zawieszono linię 44, w zamian uruchamiając linię 49 z Bieżanowa do Kopca Wandy, ale trasą tramwajowej "dziewiątki". Rzekomo miała ona za zadanie ułatwiać podróże tym, którym daje się we znaki modernizacja kolejowej średnicy. Może i tak, tylko jakby linia 49 nie łączy ze sobą żadnych dworców, ani też nie zapewnia dojazdu do ścisłego centrum. Broni się jedynie przejazdem przez Mogilskie, nie ma co do tego wątpliwości. Zniknięta linia 44 dostała zatem kiepskie zastępstwo, bo na ciągu przez Stare Miasto linia 49 jej w żaden sposób nie rekompensuje. W tak zwanym międzyczasie "czternastka" wyleciała z Bronowic Małych, przez co ciąg ten stracił dodatkowo: nie ma czterech kursów szczytowych do centrum, nie ma też czterech kursów całodziennych na odcinku Bronowice - Bronowice Małe. Na koniec, od 9 marca, linia 44 została uznana za zlikwidowaną, zaś linia 49 została wprowadzona na stałe. Nikt się nikogo nie pytał, nie było żadnej refleksji - po prostu zwyciężyła ekonomia.
Ciąg bronowicki zawsze był jednym z najbardziej obciążonych pasażersko fragmentem sieci tramwajowej w Krakowie. Dotąd nigdy nie był tak traktowany - obecnie kursuje 28 par tramwajów na godzinę (w sumie nie tak źle), jednak do Bronowic Małych już tylko szesnaście. Czyżby ograniczanie oferty tramwajowej miało przyzwyczajać wszystkich do korzystania z nowego przystanku Kraków Bronowice, który ruszy nie wiadomo kiedy? Trochę na zasadzie szoku - macie mało tramwajów, aż tu nagle pociąg co 15 minut na Dworzec Główny i efekt wow... Na razie efekt jest taki, że pętla w Bronowicach jest zawalona dokumentnie tramwajami, a pętla Bronowice Małe świeci pustkami.
Do tej pory zwykle Bieżanów narzekał na poziom tramwajowego rozkładu jazdy. Teraz, jakby się tak dobrze zastanowić, to Bieżanów ma lepszą ofertę: w godzinach szczytu 24 odjazdy, poza szczytem 16 odjazdów. Podobne byki sadził ZIKiT, który bez zastanowienia wprowadzał zmiany i ograniczenia uderzające w pasażerów. ZTP, jak widać, niewiele się różni. Liczy się tylko rachunek ekonomiczny...
![]() |
mat. Youtube |