Czarterowe linie lotnicze Condor, stanowiące element grupy turystycznej Thomas Cook, która ogłosiła upadłość, do niedawna były do wzięcia. Łakomy to kąsek, bo niemiecki przewoźnik posiada sloty na najbardziej zatłoczonych lotniskach, gdzie zdobycie "przydziału" dla nowej trasy często graniczy z cudem. Dodatkowo, nie licząc pożyczki od niemieckiego rządu, która wyniosła 380 milionów euro, przewoźnik nie jest zadłużony, a jego działalność przynosi zyski.
To, że Condor będzie chciał zostać nabyty przez któregoś z dużych graczy, wiadome było od początku historii upadku grupy Thomas Cook. Zainteresowanie wykazała Lufthansa, grupa Indigo Partners, IAG czy Ryanair Holdings. Do grupy chętnych na przygarnięcie tego małego, złotego jajka, dołączył także polski LOT. Sprawa to niezwykle pikantna, bo Condor corocznie przewoził ponad 7 milionów pasażerów, operując na 80 trasach. Ostatecznie to właśnie LOT wykupił niemieckiego przewoźnika czarterowego. Kwota transakcji jest tajemnicą, ale podobno mówi się o 300 milionach euro. W rzeczywistości może to być nawet ponad 600 milionów euro, czyli ponad 2,5 miliarda złotych!
Skąd Polska Grupa Lotnicza, właściwy inwestor, weźmie takie pieniądze na sfinansowanie lotniczego "małżeństwa"? Jak podaje Rynek Lotniczy, kwestie finansowania leżą po stronie konsorcjum finansowego pod przewodnictwem banku Pekao SA, przy współpracy PKO BP i PZU. Gwarancje finansowe zapewnił Bank Gospodarstwa Krajowego. Czyli za zakup Condora zapłacimy właściwie my, Polacy. Czy to dużo? Tak i nie, bo biorąc pod uwagę przyszłe korzyści płynące ze zwiększonej operatywności LOT-u są nie do podważenia.
To, że Condor będzie chciał zostać nabyty przez któregoś z dużych graczy, wiadome było od początku historii upadku grupy Thomas Cook. Zainteresowanie wykazała Lufthansa, grupa Indigo Partners, IAG czy Ryanair Holdings. Do grupy chętnych na przygarnięcie tego małego, złotego jajka, dołączył także polski LOT. Sprawa to niezwykle pikantna, bo Condor corocznie przewoził ponad 7 milionów pasażerów, operując na 80 trasach. Ostatecznie to właśnie LOT wykupił niemieckiego przewoźnika czarterowego. Kwota transakcji jest tajemnicą, ale podobno mówi się o 300 milionach euro. W rzeczywistości może to być nawet ponad 600 milionów euro, czyli ponad 2,5 miliarda złotych!
Skąd Polska Grupa Lotnicza, właściwy inwestor, weźmie takie pieniądze na sfinansowanie lotniczego "małżeństwa"? Jak podaje Rynek Lotniczy, kwestie finansowania leżą po stronie konsorcjum finansowego pod przewodnictwem banku Pekao SA, przy współpracy PKO BP i PZU. Gwarancje finansowe zapewnił Bank Gospodarstwa Krajowego. Czyli za zakup Condora zapłacimy właściwie my, Polacy. Czy to dużo? Tak i nie, bo biorąc pod uwagę przyszłe korzyści płynące ze zwiększonej operatywności LOT-u są nie do podważenia.
![]() |
fot. Condor (Thomas Cook Group) |