Nieco ponad tydzień temu w Europie pojawiła się nowa, transgraniczna trasa tramwajowa. 15 grudnia pierwsze tramwaje obsłużyły linię 17 na trasie z Gare Lancy-Pont-Rouge w Genewie do przystanku Parc Montessuit we francuskim Annemasse. W przyszłości, a dokładnie w roku 2022, tramwaje mają dojeżdżać nieco dalej, do przystanku Lycee des Glieres. To ciekawe połączenie, bo 30-tysięczne Annemasse praktycznie stanowi część aglomeracji genewskiej, jednak oddziela je granica. To nieco utrudnia sprawę, dlatego planowane do uruchomienia w 2016 roku połączenie złapało kilkuletni poślizg. Wszystko spowodowały problemy z finansowaniem przedsięwzięcia.
Przy okazji nowa linia tramwajowa obsługuje jeszcze dwie miejscowości po francuskiej stronie: Gaillard i Ambilly. Chociaż nie jest to pierwszy taki przypadek w Europie, bo od blisko trzech lat tramwaje łączą Strasburg z niemieckim Kehl, to warto zauważyć, że Szwajcaria formalnie nie jest członkiem Unii Europejskiej, przez co budowa tego typu rozwiązań nie jest szczególnie oczywista. W tym konkretnym przypadku Genewa miała problem finansowy. Na szczęście została wyratowana przez szwajcarski rząd. Po stronie francuskiej pieniądze wyłożyły władze Annemasse, departament Górna Sabaudia, a także rząd Francji, gminy leżące na trasie tramwaju i fundusz Interreg. Funkcjonujący obecnie odcinek kosztował 57 milionów euro, zaś dalsze 30 milionów potrzebne do dokończenia inwestycji.
Tramwaje transgraniczne w Genewie mają przewozić 10 do 12 tysięcy pasażerów dziennie. Linia 17 kursuje, ale póki co nie jest objęta żadnym sensownym rozwiązaniem taryfowym. Po stronie szwajcarskiej bilety sprzedawane są według systemu Unireso, zaś po stronie francuskiej obowiązuje miejska karta z Annemasse - Leman Pass. Pasażer, aby przejechać przez granicę, musi korzystać z opłaty kombinowanej, będącej przynajmniej sumą obu taryf.
Takie sytuacje zawsze skłaniają do rozważań. Pojawia się pytanie jak to jest, że gdy w Polsce często dochodzi do zamykania odcinków sieci tramwajowej, a jej stan w wielu miastach pozostawia wiele do życzenia, w innych regionach kontynentu buduje się tramwajowe połączenia międzynarodowe. Budowa tej trasy stanowi element większego projektu francusko-szwajcarskiego, dotyczącego rozwoju połączeń kolejowych w regionie.
Przy okazji nowa linia tramwajowa obsługuje jeszcze dwie miejscowości po francuskiej stronie: Gaillard i Ambilly. Chociaż nie jest to pierwszy taki przypadek w Europie, bo od blisko trzech lat tramwaje łączą Strasburg z niemieckim Kehl, to warto zauważyć, że Szwajcaria formalnie nie jest członkiem Unii Europejskiej, przez co budowa tego typu rozwiązań nie jest szczególnie oczywista. W tym konkretnym przypadku Genewa miała problem finansowy. Na szczęście została wyratowana przez szwajcarski rząd. Po stronie francuskiej pieniądze wyłożyły władze Annemasse, departament Górna Sabaudia, a także rząd Francji, gminy leżące na trasie tramwaju i fundusz Interreg. Funkcjonujący obecnie odcinek kosztował 57 milionów euro, zaś dalsze 30 milionów potrzebne do dokończenia inwestycji.
Tramwaje transgraniczne w Genewie mają przewozić 10 do 12 tysięcy pasażerów dziennie. Linia 17 kursuje, ale póki co nie jest objęta żadnym sensownym rozwiązaniem taryfowym. Po stronie szwajcarskiej bilety sprzedawane są według systemu Unireso, zaś po stronie francuskiej obowiązuje miejska karta z Annemasse - Leman Pass. Pasażer, aby przejechać przez granicę, musi korzystać z opłaty kombinowanej, będącej przynajmniej sumą obu taryf.
Takie sytuacje zawsze skłaniają do rozważań. Pojawia się pytanie jak to jest, że gdy w Polsce często dochodzi do zamykania odcinków sieci tramwajowej, a jej stan w wielu miastach pozostawia wiele do życzenia, w innych regionach kontynentu buduje się tramwajowe połączenia międzynarodowe. Budowa tej trasy stanowi element większego projektu francusko-szwajcarskiego, dotyczącego rozwoju połączeń kolejowych w regionie.
![]() |
fot. Le Messager |