Ostatnio sporo się mówi o pociągach sezonowych z Kielc do Buska-Zdroju, które mimo potencjału jeżdżą raczej puste. Sprawie przyjrzał się autor bloga Błękitna Chusteczka, pochylił się nad nią także Rynek Kolejowy. Temat rozkładu został już wyczerpany, pora więc zgłębić przyczyny. Na półmetku wakacji nie ma się niestety czym chwalić...
Świętokrzyskie uruchomiło weekendowe połączenia do Buska-Zdroju przede wszystkim dla mieszkańców samych Kielc, i pasażerów ze Śląska. Taki kierunek przyjęto przy opracowaniu rozkładu, po konsultacjach z UMWŚ i władzami buszczańskich uzdrowisk. W istocie tak jest, po za przedpołudniowy kurs do Buska łapią się dwa pociągi z Katowic: jeden przez Włoszczowę, drugi przez Olkusz (konieczna przesiadka w stacji Sitkówka-Nowiny), a także IC Bolko z Wrocławia. Z powrotem jest podobnie, bo także skomunikowań niewiele.
W połączeniach do Buska-Zdroju zabrakło możliwości przesiadki z pociągów jadących z Warszawy, a przez to z dalszych regionów. Niestety, choć większość kuracjuszy dojeżdża faktycznie ze Śląska, ich odsetek korzystający z kolei jest, co tu mówić, niewielki. Problemem jest stosunkowo długa podróż pociągiem, która nie robi szczególnej różnicy w porównaniu z autobusami. Jeśli dołożyć do tego fakt, że dworzec kolejowy w Busku umiejscowiono w szczerym polu, to podróż pociągiem w ogóle traci na atrakcyjności. Pasażerowie z Małopolski w ogóle pociągami do Buska nie zamierzają jeździć, bo oznacza do dla nich krajoznawczą wycieczkę całkiem naokoło.
Wydaje się, że sekretem powodzenia takich połączeń mogłoby się stać wydłużenie relacji i stworzenie bezpośrednich kursów Katowice - Busko, czy nawet Warszawa - Busko, tak jak to było wiele lat temu. Infrastruktura na dworcu w Busku jest uboga, ale w końcu PKP Intercity dysponują obecnie EZT-ami, które dałoby się w weekendy wydłużać do Buska zwłaszcza, że nie wymaga to nocowania jednostek. Poza tym, co tu dużo mówić, dwie pary połączeń dziennie to jest żadna oferta. Być może sytuacja poprawi się w przyszłe wakacje, gdy choć część remontów zostanie zakończona i łatwiej będzie utworzyć sensowne skomunikowania. Trudno bowiem podejrzewać, że przez dwa wakacyjne miesiące do Buska będzie jeździło z Katowic po tysiąc osób w każdy weekend, bo to jakby nie te czasy...
W ten sam sposób rozkomunikowane są również kolejne połączenia i większość powrotnych. Jak podsumowuje autor, Busko Zdrój miałoby niezłe połączenie kolejowe gdyby nie kiepski rozkład. - Czy można było ułożyć go lepiej? Pewnie tak, ale np. w przypadku rozkomunikowania porannego pociągu z Warszawy (w Kielcach o 11:07), gdyby PRy zdecydowały się opóźnić odjazd Regio do Buska, a skład wróciłby do Kielc odpowiednio później, to skomunikowanie z pociągiem powrotnym do Warszawy mogłoby zostać zerwane (...). Na pewno lepiej by było gdyby zostały zaplanowane w dłuższych relacjach, np. z Katowic. Ciekawe czy uda się to w przyszłym roku? - pyta retorycznie.
PR: Najważniejsze były połączenia ze Śląska
O rozkład zapytaliśmy spółkę Przewozy Regionalne. – Zgodnie z ustaleniami z organizatorem przewozów tj. Urzędem Marszałkowskim Województwa Świętokrzyskiego oraz sugestiami przedstawicieli uzdrowisk z Buska-Zdroju, że większość kuracjuszy do Buska-Zdroju przyjeżdża ze Śląskiego, pociągi relacji Kielce – Busko-Zdrój i Busko-Zdrój – Kielce zostały skomunikowane przede wszystkim z pociągami z kierunku Śląska - tłumaczy rzecznik spółki Dominik Lebda.
Jak dodaje, konstruowanie rozkładu jazdy uwzględniającego wszystkie potencjalne skomunikowania jest utrudnione w trakcie trwających modernizacji linii kolejowych. - Taka sytuacja ma miejsce m.in. w przypadku ewentualnego skomunikowania powyższych pociągów z innymi kursującymi z/do Kielc, a także z/do Warszawy, niemniej liczymy, ze zakończenie inwestycji infrastrukturalnych wpłynie nie tylko na podniesienie komfortu podróży naszych pasażerów, ale także na możliwość tworzenia rozkładu jazdy uwzględniającego możliwie największą liczbę skomunikowań - podsumowanie.
Świętokrzyskie uruchomiło weekendowe połączenia do Buska-Zdroju przede wszystkim dla mieszkańców samych Kielc, i pasażerów ze Śląska. Taki kierunek przyjęto przy opracowaniu rozkładu, po konsultacjach z UMWŚ i władzami buszczańskich uzdrowisk. W istocie tak jest, po za przedpołudniowy kurs do Buska łapią się dwa pociągi z Katowic: jeden przez Włoszczowę, drugi przez Olkusz (konieczna przesiadka w stacji Sitkówka-Nowiny), a także IC Bolko z Wrocławia. Z powrotem jest podobnie, bo także skomunikowań niewiele.
W połączeniach do Buska-Zdroju zabrakło możliwości przesiadki z pociągów jadących z Warszawy, a przez to z dalszych regionów. Niestety, choć większość kuracjuszy dojeżdża faktycznie ze Śląska, ich odsetek korzystający z kolei jest, co tu mówić, niewielki. Problemem jest stosunkowo długa podróż pociągiem, która nie robi szczególnej różnicy w porównaniu z autobusami. Jeśli dołożyć do tego fakt, że dworzec kolejowy w Busku umiejscowiono w szczerym polu, to podróż pociągiem w ogóle traci na atrakcyjności. Pasażerowie z Małopolski w ogóle pociągami do Buska nie zamierzają jeździć, bo oznacza do dla nich krajoznawczą wycieczkę całkiem naokoło.
Wydaje się, że sekretem powodzenia takich połączeń mogłoby się stać wydłużenie relacji i stworzenie bezpośrednich kursów Katowice - Busko, czy nawet Warszawa - Busko, tak jak to było wiele lat temu. Infrastruktura na dworcu w Busku jest uboga, ale w końcu PKP Intercity dysponują obecnie EZT-ami, które dałoby się w weekendy wydłużać do Buska zwłaszcza, że nie wymaga to nocowania jednostek. Poza tym, co tu dużo mówić, dwie pary połączeń dziennie to jest żadna oferta. Być może sytuacja poprawi się w przyszłe wakacje, gdy choć część remontów zostanie zakończona i łatwiej będzie utworzyć sensowne skomunikowania. Trudno bowiem podejrzewać, że przez dwa wakacyjne miesiące do Buska będzie jeździło z Katowic po tysiąc osób w każdy weekend, bo to jakby nie te czasy...
W ten sam sposób rozkomunikowane są również kolejne połączenia i większość powrotnych. Jak podsumowuje autor, Busko Zdrój miałoby niezłe połączenie kolejowe gdyby nie kiepski rozkład. - Czy można było ułożyć go lepiej? Pewnie tak, ale np. w przypadku rozkomunikowania porannego pociągu z Warszawy (w Kielcach o 11:07), gdyby PRy zdecydowały się opóźnić odjazd Regio do Buska, a skład wróciłby do Kielc odpowiednio później, to skomunikowanie z pociągiem powrotnym do Warszawy mogłoby zostać zerwane (...). Na pewno lepiej by było gdyby zostały zaplanowane w dłuższych relacjach, np. z Katowic. Ciekawe czy uda się to w przyszłym roku? - pyta retorycznie.
PR: Najważniejsze były połączenia ze Śląska
O rozkład zapytaliśmy spółkę Przewozy Regionalne. – Zgodnie z ustaleniami z organizatorem przewozów tj. Urzędem Marszałkowskim Województwa Świętokrzyskiego oraz sugestiami przedstawicieli uzdrowisk z Buska-Zdroju, że większość kuracjuszy do Buska-Zdroju przyjeżdża ze Śląskiego, pociągi relacji Kielce – Busko-Zdrój i Busko-Zdrój – Kielce zostały skomunikowane przede wszystkim z pociągami z kierunku Śląska - tłumaczy rzecznik spółki Dominik Lebda.
Jak dodaje, konstruowanie rozkładu jazdy uwzględniającego wszystkie potencjalne skomunikowania jest utrudnione w trakcie trwających modernizacji linii kolejowych. - Taka sytuacja ma miejsce m.in. w przypadku ewentualnego skomunikowania powyższych pociągów z innymi kursującymi z/do Kielc, a także z/do Warszawy, niemniej liczymy, ze zakończenie inwestycji infrastrukturalnych wpłynie nie tylko na podniesienie komfortu podróży naszych pasażerów, ale także na możliwość tworzenia rozkładu jazdy uwzględniającego możliwie największą liczbę skomunikowań - podsumowanie.
![]() |
fot. POLREGIO |