Trwa elektryfikacja 27-kilometrowej linii kolejowej z Węglińca do Zgorzelca. To newralgiczny element dolnośląskiej sieci kolejowej, który dzięki elektryfikacji przestanie być wąskim gardłem. Prace mają zakończyć się jeszcze w tym roku. Tymczasem na trasie stanęły już 54 bramki trakcyjne i 920 słupów trakcyjnych. Posłużą one rozciągnięciu drutu jezdnego nad oboma torami.
Montaż drutu, lin nośnych i izolatorów już trwa. Po jej zamontowaniu przeprowadzone zostaną testy zasilania oraz całościowe naprężenie sieci. Dodatkowo, dla zapewnienia właściwego zasilania nowego odcinka, zbudowano całkiem nowe podstacje trakcyjne w Zgorzelcu i Pieńsku, zaś obiekt tego typu w Węglińcu został zmodernizowany.
Dzięki inwestycji zniknie ostatni niezelektryfikowany fragment magistrali E30. Dotąd, by wysłać pociągi na zachód od Węglińca, konieczne było przepięcie lokomotywy elektrycznej na spalinową. Z tego też powodu nie dało się uruchamiać bezpośrednich pociągów z Wrocławia do Zgorzelca, obsadzonych nowoczesnymi EZT-ami. Elektryfikacja przyspieszy więc pociągi, zwiększy przepustowość linii, co nie pozostanie bez wpływu na konkurencyjność kolei. Oczywiście zakończenie inwestycji nie oznacza, że pociągi elektryczne pojadą nowym odcinkiem z dnia na dzień. Najpierw będzie trzeba przeprowadzić certyfikację odcinka i sprawdzić zgodność podsystemów z wymaganiami TSI. Wartość całego projektu to 70 milionów złotych netto.
Montaż drutu, lin nośnych i izolatorów już trwa. Po jej zamontowaniu przeprowadzone zostaną testy zasilania oraz całościowe naprężenie sieci. Dodatkowo, dla zapewnienia właściwego zasilania nowego odcinka, zbudowano całkiem nowe podstacje trakcyjne w Zgorzelcu i Pieńsku, zaś obiekt tego typu w Węglińcu został zmodernizowany.
Dzięki inwestycji zniknie ostatni niezelektryfikowany fragment magistrali E30. Dotąd, by wysłać pociągi na zachód od Węglińca, konieczne było przepięcie lokomotywy elektrycznej na spalinową. Z tego też powodu nie dało się uruchamiać bezpośrednich pociągów z Wrocławia do Zgorzelca, obsadzonych nowoczesnymi EZT-ami. Elektryfikacja przyspieszy więc pociągi, zwiększy przepustowość linii, co nie pozostanie bez wpływu na konkurencyjność kolei. Oczywiście zakończenie inwestycji nie oznacza, że pociągi elektryczne pojadą nowym odcinkiem z dnia na dzień. Najpierw będzie trzeba przeprowadzić certyfikację odcinka i sprawdzić zgodność podsystemów z wymaganiami TSI. Wartość całego projektu to 70 milionów złotych netto.
![]() |
fot. Anna Hampel/PKP PLK |