Mało świąteczny temat, ale sprawa warta jest poruszenia. Newag, nowosądecki potentat na rynku taboru kolejowego, mimo ostrej gry i bezkompromisowej walki o kontrakty - zwalnia pracowników.
Gazeta Krakowska poinformowała w tygodniu, że spółka zwolniła już 80 osób, a dalsze 60 czeka na wręczenie wypowiedzeń. Wszystko to spowodowane jest... zastojami produkcyjnymi. Skąd taki obrót spraw? Zarząd Newagu życzył sobie, by wprowadzony został roczny okres rozliczeniowy w czasie równoważnym. Oznaczałoby to, że pracownicy nie przychodziliby do pracy w okresach zastoju, a nadrabiali godziny umowne w okresach wzmożonej produkcji. Związki zawodowe, z oczywistych względów, nie zgodziły się na takie rozwiązanie. Trudno bowiem wyobrazić sobie sytuację, w której najpierw pracownik nie pracuje w ogóle przez 1-2 miesiące (i nie może podjąć innej pracy, by dorobić), a następnie pracuje po 12 i więcej godzin dziennie, by wyrobić normę roczną.
W efekcie spółka rozpoczęła program zwolnień grupowych, który może objąć aż 500 osób. Pierwsze skutki już są. Swoją drogą, ciekawe jak Newag ma zamiar uzupełnić zatrudnienie po tym huraganie. Umowy-zlecenie? Z pewnością ta fala zwolnień odbije się na sądeckim rynku pracy, który i tak do łatwych nie należy...
![]() |
nowysacz.naszemiasto.pl |