W świetle podpisanej ostatnio umowy na nowe tramwaje Hyundai, Transport Publiczny poruszył ciekawy temat, a mianowicie pozostające w ruchu tramwaje wysokopodłogowe, których nie uda się wyeliminować z ruchu nawet po realizacji zamówienia podstawowego i pełnej opcji. Przecież spora część z nich będzie obsługiwać nowe trasy i połączenia, a zapotrzebowanie rośnie. Po dostawie nawet tych 213 nowych pociągów, w Warszawie nadal pozostanie około 100 wysokopodłogowych składów. Dlatego też Tramwaje Warszawskie ostrożnie rozważają zakupy taboru używanego z Europy Zachodniej, który mógłby na jakiś czas pozwolić na utrzymanie w pełni niskopodłogowej floty na stołecznych torowiskach.
Byłaby to sprawa bez precedensu, bo jak dotąd Warszawa nigdy nie kupowała używanych tramwajów. Niemniej jednak jest to metoda najszybsza i najtańsza. Dużo prościej jest bowiem kupić używany tabor niż starać się o dofinansowanie i rozpisywać skrupulatne przetargi na fabrycznie nowe tramwaje. Problemem jednak może być znalezienie zbywcy stosunkowo świeżych, niskopodłogowych wagonów odpowiadających warszawskim standardom.
Byłaby to sprawa bez precedensu, bo jak dotąd Warszawa nigdy nie kupowała używanych tramwajów. Niemniej jednak jest to metoda najszybsza i najtańsza. Dużo prościej jest bowiem kupić używany tabor niż starać się o dofinansowanie i rozpisywać skrupulatne przetargi na fabrycznie nowe tramwaje. Problemem jednak może być znalezienie zbywcy stosunkowo świeżych, niskopodłogowych wagonów odpowiadających warszawskim standardom.
![]() |
fot. ZTM Warszawa |