Krakowskie władze wpadły na ciekawy pomysł. Trudno ocenić, czy jest on efektem planowanego zwiększenia wpływów z droższych biletów, z wyższych stawek za parkowanie czy też po prostu, w celu znalezienia trwałego zatrudnienia dla tramwajów na baterie. A może wszystko to razem sprawiło, że pojawiła się idea wybudowania torowiska od Filharmonii przez Straszewskiego i Podzamcze do Stradomskiej, czyli tak, jak dawno temu kursowała linia 502. Miałby to być wentyl bezpieczeństwa na wypadek zamknięć na Franciszkańskiej czy też w przypadku jakichkolwiek zdarzeń drogowych.
Taka trasa to mniej więcej 800 metrów torowiska. Miałaby ona powstać bez ingerencji w tkankę zabytkową, bez napowietrznej sieci trakcyjnej. Do jej obsługi miasto chce wykorzystać tramwaje wyposażone w akumulatory, mogące poruszać się w części trasy same z siebie, bez sieci trakcyjnej. Wstępnie mówi się także o budowie dodatkowego przystanku na tej trasie, gdzie przy skrzyżowaniu Straszewskiego z Podzamczem. Fakt jest taki, że fragment ten znacząco odciąży zatkany ciąg na placu Wszystkich Świętych, gdzie przepustowość tramwajowa zwyczajnie się wyczerpała. Teraz sprawa dyskutowana jest z małopolskim konserwatorem zabytków, a równolegle powstaje koncepcja takiej realizacji. Zarząd Transportu Publicznego w Krakowie przekonuje, że brak konieczności stawiania sieci trakcyjnej może dodatkowo przekonać zespół konserwatorski do pozytywnej oceny przedsięwzięcia, co więcej, będzie ono docelowo tańsze w realizacji. Wówczas większą wagę będzie można przyłożyć do odpowiedniego wytłumienia torowiska.
Wstępna koncepcja ma zostać przedstawiona przed wakacjami. Zostanie ona następnie przedłożona Wojewódzkiej Radzie Ochrony Zabytków za pośrednictwem małopolskiej konserwator zabytków, prof. Bogdanowskiej. Pomysł ma także poparcie Politechniki Krakowskiej. Dziekan Wydziału Inżynierii Lądowej, prof. Andrzej Szarata, wskazuje jego dobre strony, a jednocześnie konieczność dogłębnej analizy rozwiązań.
To zresztą nie jedyny krakowski pomysł na rozwój sieci tramwajowej...
Taka trasa to mniej więcej 800 metrów torowiska. Miałaby ona powstać bez ingerencji w tkankę zabytkową, bez napowietrznej sieci trakcyjnej. Do jej obsługi miasto chce wykorzystać tramwaje wyposażone w akumulatory, mogące poruszać się w części trasy same z siebie, bez sieci trakcyjnej. Wstępnie mówi się także o budowie dodatkowego przystanku na tej trasie, gdzie przy skrzyżowaniu Straszewskiego z Podzamczem. Fakt jest taki, że fragment ten znacząco odciąży zatkany ciąg na placu Wszystkich Świętych, gdzie przepustowość tramwajowa zwyczajnie się wyczerpała. Teraz sprawa dyskutowana jest z małopolskim konserwatorem zabytków, a równolegle powstaje koncepcja takiej realizacji. Zarząd Transportu Publicznego w Krakowie przekonuje, że brak konieczności stawiania sieci trakcyjnej może dodatkowo przekonać zespół konserwatorski do pozytywnej oceny przedsięwzięcia, co więcej, będzie ono docelowo tańsze w realizacji. Wówczas większą wagę będzie można przyłożyć do odpowiedniego wytłumienia torowiska.
Wstępna koncepcja ma zostać przedstawiona przed wakacjami. Zostanie ona następnie przedłożona Wojewódzkiej Radzie Ochrony Zabytków za pośrednictwem małopolskiej konserwator zabytków, prof. Bogdanowskiej. Pomysł ma także poparcie Politechniki Krakowskiej. Dziekan Wydziału Inżynierii Lądowej, prof. Andrzej Szarata, wskazuje jego dobre strony, a jednocześnie konieczność dogłębnej analizy rozwiązań.
To zresztą nie jedyny krakowski pomysł na rozwój sieci tramwajowej...
![]() |
fot. Mach240390 (CC BY SA 3.0, Wikimedia Commons) |