Przed kilkoma dniami otwarty został wyremontowany wiadukt kolejowy w Zabierzowie, a właściwie jego zasadnicza część - przejazd drogowy. Od początku wiadomo było, że nowy obiekt będzie zdecydowanie większy i zapewni dużo sprawniejsze przemieszczanie się w obrębie miejscowości, zwłaszcza że poruszają się tamtędy podmiejskie autobusy. Tym niemniej nikt chyba nie spodziewał się w centrum Zabierzowa małej autostrady...
Nowa droga pod wiaduktem, co zresztą widać na zdjęciach wykonanych przez PKP PLK, ma przeszło 10 metrów szerokości. Każdy z pasów ruchu ma dokładnie 5,2 metra. Oficjalne wyjaśnienie tego faktu obejmuje zwiększenie bezpieczeństwa, ponieważ droga znajduje się na łuku na całym przebiegu przeprawy pod torami, przez co szersza jezdnia zapewni lepszą widoczność. Być może, jednak w polskich warunkach istnieje poważne ryzyko notorycznego przekraczania prędkości w tym miejscu, bo nowa, szeroka droga wyzwala w wielu kierowcach szereg wręcz chorych zachowań za kierownicą. Co więcej, ze względu na wybudowanie tak szerokiej jezdni przejście piesze pojawiło się tylko z jednej strony. I chociaż chodnik może nie jest bardzo wąski to piesi bankowo będą przechodzić do chodnika tuż przy wiadukcie, co najpewniej nie wpłynie korzystnie na ogólne bezpieczeństwo ruchu w tym miejscu.
Teraz wszystko po stronie Zarządu Dróg Powiatu Krakowskiego, który odpowiada za ostateczne oznakowanie i organizację ruchu drogowego w tym miejscu. Nie mam wątpliwości, że w początkowej fazie notorycznie będzie się w tym rejonie pojawiał partol policji drogowej. Obawiam się także, że ktoś na poziomie urzędniczym wpadnie na pomysł poustawiania przed wiaduktem garbów, czyli kwadratowych wysepek na drodze, które bez problemu pokonają autobusy, zaś samochody osobowe będą zmuszone zarówno przed, jak i za mostem, mocno zwolnić. A przecież wystarczyłyby nawet 4 metry pasa ruchu, i chodniki z obu stron. Z pewnością byłoby to dla wszystkich bezpieczniejsze rozwiązanie.
Nowa droga pod wiaduktem, co zresztą widać na zdjęciach wykonanych przez PKP PLK, ma przeszło 10 metrów szerokości. Każdy z pasów ruchu ma dokładnie 5,2 metra. Oficjalne wyjaśnienie tego faktu obejmuje zwiększenie bezpieczeństwa, ponieważ droga znajduje się na łuku na całym przebiegu przeprawy pod torami, przez co szersza jezdnia zapewni lepszą widoczność. Być może, jednak w polskich warunkach istnieje poważne ryzyko notorycznego przekraczania prędkości w tym miejscu, bo nowa, szeroka droga wyzwala w wielu kierowcach szereg wręcz chorych zachowań za kierownicą. Co więcej, ze względu na wybudowanie tak szerokiej jezdni przejście piesze pojawiło się tylko z jednej strony. I chociaż chodnik może nie jest bardzo wąski to piesi bankowo będą przechodzić do chodnika tuż przy wiadukcie, co najpewniej nie wpłynie korzystnie na ogólne bezpieczeństwo ruchu w tym miejscu.
Teraz wszystko po stronie Zarządu Dróg Powiatu Krakowskiego, który odpowiada za ostateczne oznakowanie i organizację ruchu drogowego w tym miejscu. Nie mam wątpliwości, że w początkowej fazie notorycznie będzie się w tym rejonie pojawiał partol policji drogowej. Obawiam się także, że ktoś na poziomie urzędniczym wpadnie na pomysł poustawiania przed wiaduktem garbów, czyli kwadratowych wysepek na drodze, które bez problemu pokonają autobusy, zaś samochody osobowe będą zmuszone zarówno przed, jak i za mostem, mocno zwolnić. A przecież wystarczyłyby nawet 4 metry pasa ruchu, i chodniki z obu stron. Z pewnością byłoby to dla wszystkich bezpieczniejsze rozwiązanie.
![]() |
fot. PKP PLK |