Od lat połączenie kolejowe między Słupskiem a Ustką ulega coraz większej degradacji. Dwie pary całorocznych połączeń, które kursowały zresztą w ostatnim czasie tylko od poniedziałku do soboty, nie cieszyły się powodzeniem. Odjazdy ze Słupska o 6:30 i 18:35 nie były atrakcyjne dla mieszkańców i turystów. Odjazdy z Ustki z kolei o 7:02 i 19:06 były przeznaczone raczej także dla przypadkowych podróżnych.
Od 13 grudnia połączenia znikną. Pomorski Oddział Przewozów Regionalnych przestanie uruchamiać całoroczne pociągi. Ustka na pół roku zostanie pozbawiona połączeń kolejowych. Jedynie w sezonie letnim składy PKP Intercity, Kolei Mazowieckich oraz SKM Trójmiasto zapewnią turystom i mieszkańcom Pomorza sprawny dojazd do nadmorskiego kurortu, bo Przewozy Regionalne już do Ustki nie wrócą.
Ostateczna zagłada tego połączenia wynika z niedoinwestowania i nieatrakcyjnego dostępu do połączeń. Przy Słupskiej Strefie Ekonomicznej nie powstał bardzo potrzebny przystanek kolejowy, na trasie linii 405 zlikwidowano wszystkie mijanki umożliwiające zwiększenie przepustowości odcinka, dodatkowo godziny kursowania składów okazały się bezsensowne. Ostatecznie, pomimo tego, że ten 17-kilometrowy odcinek pociągi pokonywały w 21 minut (czas nie do zrobienia dla transportu drogowego), połączeń nie udało się uratować. A wystarczyłoby chociaż 8 par dziennie, w sensownych godzinach, a pociągi mogłyby zapełnić się znów.
Od 13 grudnia połączenia znikną. Pomorski Oddział Przewozów Regionalnych przestanie uruchamiać całoroczne pociągi. Ustka na pół roku zostanie pozbawiona połączeń kolejowych. Jedynie w sezonie letnim składy PKP Intercity, Kolei Mazowieckich oraz SKM Trójmiasto zapewnią turystom i mieszkańcom Pomorza sprawny dojazd do nadmorskiego kurortu, bo Przewozy Regionalne już do Ustki nie wrócą.
Ostateczna zagłada tego połączenia wynika z niedoinwestowania i nieatrakcyjnego dostępu do połączeń. Przy Słupskiej Strefie Ekonomicznej nie powstał bardzo potrzebny przystanek kolejowy, na trasie linii 405 zlikwidowano wszystkie mijanki umożliwiające zwiększenie przepustowości odcinka, dodatkowo godziny kursowania składów okazały się bezsensowne. Ostatecznie, pomimo tego, że ten 17-kilometrowy odcinek pociągi pokonywały w 21 minut (czas nie do zrobienia dla transportu drogowego), połączeń nie udało się uratować. A wystarczyłoby chociaż 8 par dziennie, w sensownych godzinach, a pociągi mogłyby zapełnić się znów.
![]() |
fot. Youtube |