Pierwotnie zapowiadano, że przejęcie radomskiego lotniska nastąpi w czerwcu. To się nie udało, jednak już w poniedziałek, 15 października, ma dojść do skutku. Właścicielem lotniska w Radomiu stanie się wówczas przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze. A minął już prawie rok, odkąd z Radomia nie latają samoloty...
Przejęcie Radomia przez PPL to skutek stwierdzenia, że jest to bardziej komplementarne miejsce dla warszawskiego Lotniska Chopina. Warto przypomnieć sobie, jak duże oburzenie towarzyszyło tym słowom wśród władz lotnisk w Modlinie i Łodzi. Szkoda, że lobbowanie na rzecz lotniska w Radomiu to czysto polityczna zabawa, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistym popytem i jakąkolwiek potrzebą działania tego miejsca. Być może Port Lotniczy Radom ma jakiś potencjał, ale by z niego skorzystać trzeba po pierwsze zapewnić do niego dojazd, i to nie tylko miejskim autobusem, ale przede wszystkim przeprowadzić konieczne remonty: drogi startowej, drogi kołowania, dróg dojazdowych, terminalu i sieci zasilających lotnisko w media. A na to potrzeba jakiś miliard złotych. Gdzie sens, gdzie logika?
Z Radomia nikt nie chce latać. Dotąd pojedyncze rejsy nie cieszyły się zainteresowaniem, a kolejne linie zwijały się po kilku miesiącach dokładania do interesu. Nawet szumne zapowiedzi otwarcia nowego lotniska w 2020 roku, gdy jego przepustowość ma wynieść 3 miliony pasażerów rocznie, nie wzbudziły entuzjazmu w kręgach przewozów lotniczych. Nawet LOT nieszczególnie ma ochotę uruchamiać rejsy do Radomia, bo niby gdzie miałby latać, do Warszawy?
Przejęcie Radomia przez PPL to skutek stwierdzenia, że jest to bardziej komplementarne miejsce dla warszawskiego Lotniska Chopina. Warto przypomnieć sobie, jak duże oburzenie towarzyszyło tym słowom wśród władz lotnisk w Modlinie i Łodzi. Szkoda, że lobbowanie na rzecz lotniska w Radomiu to czysto polityczna zabawa, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistym popytem i jakąkolwiek potrzebą działania tego miejsca. Być może Port Lotniczy Radom ma jakiś potencjał, ale by z niego skorzystać trzeba po pierwsze zapewnić do niego dojazd, i to nie tylko miejskim autobusem, ale przede wszystkim przeprowadzić konieczne remonty: drogi startowej, drogi kołowania, dróg dojazdowych, terminalu i sieci zasilających lotnisko w media. A na to potrzeba jakiś miliard złotych. Gdzie sens, gdzie logika?
Z Radomia nikt nie chce latać. Dotąd pojedyncze rejsy nie cieszyły się zainteresowaniem, a kolejne linie zwijały się po kilku miesiącach dokładania do interesu. Nawet szumne zapowiedzi otwarcia nowego lotniska w 2020 roku, gdy jego przepustowość ma wynieść 3 miliony pasażerów rocznie, nie wzbudziły entuzjazmu w kręgach przewozów lotniczych. Nawet LOT nieszczególnie ma ochotę uruchamiać rejsy do Radomia, bo niby gdzie miałby latać, do Warszawy?
![]() |
fot. Radom Airport |