To, że Małgorzata Wassermann jest kandydatką Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Krakowa, wiedzą wszyscy. Ostatnio poruszyła ona tematykę komunikacyjną w mieście, mówiąc o bezwzględnej konieczności budowy metra i proponując rozwój kolei aglomeracyjnej. No, czyli ani to nowe, ani odkrywcze.
Rozpoczęcie budowy metra w Krakowie jest konieczne, jednak nie jest to budowa chodnika z trylinki, zatem nie tak szybko. Studium wykonalności musi najpierw dać odpowiedź na pytanie, jak i gdzie to zrobić. Nie będzie to proste, a tym bardziej tanie. Dlatego żadne stwierdzenia Pani Wassermann w stylu: to czas na działanie, a nie obiecywanie, nic tutaj nie zmieni. To nie jest dobry temat do samorządowej rozgrywki wyborcze, nawet przy wtórze profesora Krzysztofa Stypuły... Jedno jednak Pani Małgorzacie przyznam - do przesiadek i podróży po mieście z wykorzystaniem publicznego transportu nic nie zachęci tak skutecznie, jak szybkość przejazdu.
Kwestia kolei aglomeracyjnej jest, powiedzmy, drażliwa. Oczywiście, w takim mieście jak Kraków jest to niezwykle potrzebne i aż dziw bierze, że do tej pory nie powstało kolejowe połączenie centrum miasta z Nową Hutą, podczas gdy trasy kolejowe właściwie są gotowe i wymagają jedynie pewnych modyfikacji. Z drugiej strony kto miałby obsługiwać połączenia? Koleje Małopolskie, największy wróg Rządu i Przewozów Regionalnych, które najchętniej obie te instytucje wysłałyby na Księżyc, czy może właśnie narodowy przewoźnik regionalny, który nie dość, że jest coraz droższy w obejściu, to jeszcze cierpi na chroniczne kłopoty taborowe i w ogóle ma problem z zapewnieniem usług na europejskim poziomie?
Czasem mam wrażenie, słuchając wypowiedzi i pomysłów Małgorzaty Wassermann, że kandydatka na prezydenta Krakowa nie ma pojęcia o jego funkcjonowaniu i codziennych problemach. Ciekawe co będzie, jeśli nie daj Boże wygra te wybory...
Rozpoczęcie budowy metra w Krakowie jest konieczne, jednak nie jest to budowa chodnika z trylinki, zatem nie tak szybko. Studium wykonalności musi najpierw dać odpowiedź na pytanie, jak i gdzie to zrobić. Nie będzie to proste, a tym bardziej tanie. Dlatego żadne stwierdzenia Pani Wassermann w stylu: to czas na działanie, a nie obiecywanie, nic tutaj nie zmieni. To nie jest dobry temat do samorządowej rozgrywki wyborcze, nawet przy wtórze profesora Krzysztofa Stypuły... Jedno jednak Pani Małgorzacie przyznam - do przesiadek i podróży po mieście z wykorzystaniem publicznego transportu nic nie zachęci tak skutecznie, jak szybkość przejazdu.
Kwestia kolei aglomeracyjnej jest, powiedzmy, drażliwa. Oczywiście, w takim mieście jak Kraków jest to niezwykle potrzebne i aż dziw bierze, że do tej pory nie powstało kolejowe połączenie centrum miasta z Nową Hutą, podczas gdy trasy kolejowe właściwie są gotowe i wymagają jedynie pewnych modyfikacji. Z drugiej strony kto miałby obsługiwać połączenia? Koleje Małopolskie, największy wróg Rządu i Przewozów Regionalnych, które najchętniej obie te instytucje wysłałyby na Księżyc, czy może właśnie narodowy przewoźnik regionalny, który nie dość, że jest coraz droższy w obejściu, to jeszcze cierpi na chroniczne kłopoty taborowe i w ogóle ma problem z zapewnieniem usług na europejskim poziomie?
Czasem mam wrażenie, słuchając wypowiedzi i pomysłów Małgorzaty Wassermann, że kandydatka na prezydenta Krakowa nie ma pojęcia o jego funkcjonowaniu i codziennych problemach. Ciekawe co będzie, jeśli nie daj Boże wygra te wybory...
![]() |
fot. Małgorzata Wassermann / Facebook |