Jak wiadomo, w kilku polskich województwach Przewozy Regionalne mają koszmarne problemy taborowe. Sprawnego taboru brakuje na Podlasiu, w Lubuskiem, a ostatnio na Podkarpaciu. W tym ostatnim województwie koszmar komunikacyjny, wynikający z braku sprawnego taboru, spowodował ściągnięcie składów wagonowych z innych zakładów, a na południu regionu wprowadzono autobusową komunikację zastępczą ZKA między Jasłem a Komańczą.
Wrześniowa korekta rozkładu jazdy na Podkarpaciu przyniosła uruchomienie szeregu połączeń, mających uatrakcyjnić podróżowanie w południowej części województwa, zwłaszcza w rejonie Bieszczad. Pomijając fakt, że rozkład dostosowany jest głównie do godzin pracy drużyn pociągowych i obiegów taboru, a zatem względem ruchu drogowego zmiany żadnej nie ma, to jeszcze od 13 września, czyli ledwie po kilku dniach funkcjonowania nowych pociągów, za część połączeń wprowadzono komunikację zastępczą, czego powodem są dwa niesprawne szynobusy, które eksploatuje przewoźnik. Pierwotnie komunikacja zastępcza funkcjonować miała do 22 września, jednak Przewozy Regionalne poinformowały o jej przedłużeniu do 29 września. Na szczęście tylko na odcinku Sanok - Komańcza.
Dość powiedzieć, że autobusy zastępcze pomijają część stacji, a do tego nie przewożą rowerów, bo oczywiście kursy obsadzane są autokarami turystycznymi, zamiast pojemnych autobusów typu przynajmniej podmiejskiego. Wiadomo zatem, że taka usługa niewielu zachęca, i ostatecznie połączenia te zostaną wywalone z rozkładu jako nierentowne. Zero promocji, zero dbałości - tak wygląda inteligentna współpraca Przewozów Regionalnych z władzami Podkarpacia.
Pozostaje zadać zatem mieszkańcom tego województwa pytanie: na kogo zagłosujesz za miesiąc?
![]() |
fot. Koleo |