Naszło mnie ostatnio takie przemyślenie, bo właściwie każdy tydzień przynosi kolejne doniesienia o wypadku kolejowym w naszym kraju. Pod pociągi wpadają samochody, autobusy, ciężarówki, ale też piesi i rowerzyści. Przyczyny są różne: brawura, głupota albo zwykła nieuwaga. Jedni ignorują sygnały i znaki świetlne, inni forsują rogatki, jeszcze inni utykają między zaporami, wjeżdżając na przejazd sterowany automatycznie w ostatniej chwili. Pojawia się jednak pytanie: dlaczego ludzie tracą cierpliwość?
Świetnym przykładem tego, że kolej potrafi działać na nerwy, jest nagranie z zeszłych wakacji, zarejestrowane na przejeździe kolejowym w Gnieżdżewie, tuż przy przystanku Swarzewo na tzw. linii helskiej. Przejazd ten zlokalizowany jest zaraz za rondem na drodze 216 z Trójmiasta na Hel. Nagranie trwa nieco ponad 7 minut i pokazuje, jaki korek tworzy się po obu stronach przejazdu, podczas gdy... pociąg nie jedzie. Ponieważ są tam zastosowane zapory połówkowe, kierowcy na nagraniu omijają rogatki. Pasażerowie wysiadają, prowizorycznie kierując ruchem. Zamknięte rogatki omijają także piesi i rowerzyści. A pociągu nie ma.
Żeby było jasne: nie pochwalam takiego postępowania! Jednak przez wiele już lat na kolei przyzwyczailiśmy się do przejazdów kolejowych zamkniętych po kwadrans i dłużej. Doprawdy nie rozumiem, po co zamykać przejazd 5-10 minut przed przejazdem pociągu. Żadne kampanie nie pomogą, żadne tłumaczenia na nic się nie zdadzą, dopóki kierowcy będą tracić na przejazdach zbyt wiele czasu. A wraz z nimi pasażerowie autobusów czy busów, uczniowie jadący do szkoły, ludzie spieszący się do pracy i ciągle ryzykujący tłumaczenie się przed przełożonymi...
Czy na polskiej kolei nastanie wreszcie XXI wiek? Na szczęście PKP PLK nadaje przejazdom indywidualne numery, żeby zgłosić niedziałające rogatki... Litości!
Świetnym przykładem tego, że kolej potrafi działać na nerwy, jest nagranie z zeszłych wakacji, zarejestrowane na przejeździe kolejowym w Gnieżdżewie, tuż przy przystanku Swarzewo na tzw. linii helskiej. Przejazd ten zlokalizowany jest zaraz za rondem na drodze 216 z Trójmiasta na Hel. Nagranie trwa nieco ponad 7 minut i pokazuje, jaki korek tworzy się po obu stronach przejazdu, podczas gdy... pociąg nie jedzie. Ponieważ są tam zastosowane zapory połówkowe, kierowcy na nagraniu omijają rogatki. Pasażerowie wysiadają, prowizorycznie kierując ruchem. Zamknięte rogatki omijają także piesi i rowerzyści. A pociągu nie ma.
Żeby było jasne: nie pochwalam takiego postępowania! Jednak przez wiele już lat na kolei przyzwyczailiśmy się do przejazdów kolejowych zamkniętych po kwadrans i dłużej. Doprawdy nie rozumiem, po co zamykać przejazd 5-10 minut przed przejazdem pociągu. Żadne kampanie nie pomogą, żadne tłumaczenia na nic się nie zdadzą, dopóki kierowcy będą tracić na przejazdach zbyt wiele czasu. A wraz z nimi pasażerowie autobusów czy busów, uczniowie jadący do szkoły, ludzie spieszący się do pracy i ciągle ryzykujący tłumaczenie się przed przełożonymi...
Czy na polskiej kolei nastanie wreszcie XXI wiek? Na szczęście PKP PLK nadaje przejazdom indywidualne numery, żeby zgłosić niedziałające rogatki... Litości!
![]() |
Tak wyglądał przejazd w Gnieżdżewie przed remontem (Google Maps) |