Leo Express ma wreszcie zgodę na wjazd do Polski, a rozkład jazdy został zatwierdzony przez PKP PLK. Pozostaje jeszcze tylko kwestia dopuszczenia czeskich Flirtów do jazdy w Polsce i można ruszać. Przewoźnik deklaruje, że w ciągu kilku tygodni wiadomym będzie termin rozpoczęcia kursów. Mówi się, że najbardziej prawdopodobnym terminem jest przełom czerwca i lipca. Oczywiście, ze względu na modernizację magistrali E30 pociągi nie pojadą przez Trzebinię i Jaworzno Szczakową.
Zgodnie z przyjętym rozkładem jazdy pociągi kursować będą z Krakowa przez Zator i Oświęcim do Mysłowic, a dalej przez Katowice, Bohumin i Ostrawę do Pragi. Odjazd z Krakowa zaplanowano na 5:04, a przyjazd do Pragi na 11:39. W drogę powrotną skład z Pragi wyruszać ma o 16:10, by zameldować się w Krakowie o 23:19. Co ciekawe, dla składów zaplanowano postoje zarówno w Skawinie, jak i w Zatorze, a kursy pojadą z pominięciem dworca w Oświęcimiu, zatrzymując się tylko w Dworach. W sumie w każdą stronę składy będą obsługiwać 23 stacje. Po pokonaniu wszystkich trudności problemem wstrzymującym możliwość rozpoczęcia kursów okazały się pociągi Stadler Flirt, które nie spełniały norm technicznych obowiązujących w ruchu na polskich torach. Chodziło chociażby o dostosowanie rozmiaru reflektorów do polskich standardów. Aktualnie prezes UTK bada kompletność wniosku.
Niestety, połączenie, choć godziny odjazdu są dość przystępne, raczej nie będzie zachęcało do planowania weekendowych wypadów do czeskiej Pragi. Pociągi z Polski do Czech kursować będą w poniedziałki i soboty, zaś z Pragi do Krakowa - w piątki i niedziele. W Pradze będzie więc można spędzić tylko sobotnie popołudnie i połowę niedzieli. Podobny problem będziemy mieć, chcąc wyskoczyć na jeden dzień do Ostrawy czy Ołomuńca - z połączenia Leo Express skorzystamy tylko w jedną stronę. Na szczęście przewoźnik zapowiada, że po zakończeniu prac modernizacyjnych na terenie Małopolski i Śląska, oferta zostanie zwiększona.
Zgodnie z przyjętym rozkładem jazdy pociągi kursować będą z Krakowa przez Zator i Oświęcim do Mysłowic, a dalej przez Katowice, Bohumin i Ostrawę do Pragi. Odjazd z Krakowa zaplanowano na 5:04, a przyjazd do Pragi na 11:39. W drogę powrotną skład z Pragi wyruszać ma o 16:10, by zameldować się w Krakowie o 23:19. Co ciekawe, dla składów zaplanowano postoje zarówno w Skawinie, jak i w Zatorze, a kursy pojadą z pominięciem dworca w Oświęcimiu, zatrzymując się tylko w Dworach. W sumie w każdą stronę składy będą obsługiwać 23 stacje. Po pokonaniu wszystkich trudności problemem wstrzymującym możliwość rozpoczęcia kursów okazały się pociągi Stadler Flirt, które nie spełniały norm technicznych obowiązujących w ruchu na polskich torach. Chodziło chociażby o dostosowanie rozmiaru reflektorów do polskich standardów. Aktualnie prezes UTK bada kompletność wniosku.
Niestety, połączenie, choć godziny odjazdu są dość przystępne, raczej nie będzie zachęcało do planowania weekendowych wypadów do czeskiej Pragi. Pociągi z Polski do Czech kursować będą w poniedziałki i soboty, zaś z Pragi do Krakowa - w piątki i niedziele. W Pradze będzie więc można spędzić tylko sobotnie popołudnie i połowę niedzieli. Podobny problem będziemy mieć, chcąc wyskoczyć na jeden dzień do Ostrawy czy Ołomuńca - z połączenia Leo Express skorzystamy tylko w jedną stronę. Na szczęście przewoźnik zapowiada, że po zakończeniu prac modernizacyjnych na terenie Małopolski i Śląska, oferta zostanie zwiększona.
![]() |
fot. Leo Express |