W ubiegłym tygodniu przetoczyła się przez Kraków dyskusja o ratowaniu sytuacji kolejowej w mieście, osadzona mocno w aspekcie planowanego na jesień rozpoczęcia remontu trasy Kraków Główny - Rudzice. W jej wyniku poważnie utrudniony zostanie ruch kolejowy w całej Małopolsce, a sama inwestycja potrwa jakieś 2,5 roku. Koleje Małopolskie wystąpiły z inicjatywą wprowadzenia połączeń na tzw. małą i dużą obwodnicę, czyli linie towarowe umożliwiające w istotny sposób ominąć newralgiczny odcinek. Chęci więc są, ale wątpliwe jest raczej, by miasto znalazło na ten cel środki w drugiej połowie roku.
W zeszłą środę temat przepracowano na Radzie Miasta Krakowa. Radni są oczywiście za, z tym że ci z PO chcieliby już, a ci z PiS wolą poczekać na wykonanie studium kierunków rozwoju transportu w aglomeracji, którego powstanie planowane jest dopiero na jesień. Aby wprowadzić kolej pasażerską na towarowe obejścia, musi powstać kilka dodatkowych przystanków. Koszty takiej inwestycji oszacowano na 6 milionów złotych.
Prezes Kolei Małopolskich, Grzegorz Stawowy, zaproponował wprowadzenie pociągów na małą obwodnicę z 4 stacjami (Klimeckiego, aleja Pokoju, Mogilska i Olsza) oraz na dużą obwodnicę, nawet w formie pętli. W tym drugim przypadku wskazał, że nowe przystanki powinny pojawić się w rejonie Mistrzejowic i Kocmyrzowskiej. Ja bym jeszcze dołożył Igołomską, co stanowiłoby sporą zachętę dla mieszkańców z gminy Igołomia-Wawrzeńczyce chociażby. Same takie tymczasowe przystanki można zrealizować dość szybko, ale bez względu na wszystko i tak nie uda się wystartować za 3-4 miesiące. Jeśli okaże się, że Krakowa w tym roku na podobną inwestycję nie stać, będzie ona możliwa zapewne w roku przyszłym, tylko czy wówczas nie lepiej byłoby wybudować perony już lepszej jakości?
Fakt jest jednak taki, że sporo pociągów z południa będzie miało kłopot z dotarciem do Krakowa Głównego. Tutaj faktycznie uruchomienie kursów przez dużą obwodnicę, lub nawet częściowo przez małą, mogłoby rozwiązać problem dojazdu do centrum nawet kosztem dłuższego czasu jazdy. Z pewnością połączenie bezpośrednie byłoby bardziej komfortowe niż konieczność dodatkowej przesiadki. Zresztą włączenie do ruchu tzw. małej obwodnicy pozwoliłoby bez przeszkód prowadzić przewozy w ramach linii SKA1 z Wieliczki na lotnisko w Balicach, które to połączenia przynajmniej częściowo będą musiały zostać podzielone na niezależne relacje, w związku z brakiem odpowiedniej przepustowości szlaku.
Pomysł dobry i godny pochwały, ale jakoś marnie widzę jego powodzenie w najbliższym czasie. Jednak obserwując determinację nowego prezesa KMŁ odnoszę wrażenie, że nic nie jest niemożliwe.
W zeszłą środę temat przepracowano na Radzie Miasta Krakowa. Radni są oczywiście za, z tym że ci z PO chcieliby już, a ci z PiS wolą poczekać na wykonanie studium kierunków rozwoju transportu w aglomeracji, którego powstanie planowane jest dopiero na jesień. Aby wprowadzić kolej pasażerską na towarowe obejścia, musi powstać kilka dodatkowych przystanków. Koszty takiej inwestycji oszacowano na 6 milionów złotych.
Prezes Kolei Małopolskich, Grzegorz Stawowy, zaproponował wprowadzenie pociągów na małą obwodnicę z 4 stacjami (Klimeckiego, aleja Pokoju, Mogilska i Olsza) oraz na dużą obwodnicę, nawet w formie pętli. W tym drugim przypadku wskazał, że nowe przystanki powinny pojawić się w rejonie Mistrzejowic i Kocmyrzowskiej. Ja bym jeszcze dołożył Igołomską, co stanowiłoby sporą zachętę dla mieszkańców z gminy Igołomia-Wawrzeńczyce chociażby. Same takie tymczasowe przystanki można zrealizować dość szybko, ale bez względu na wszystko i tak nie uda się wystartować za 3-4 miesiące. Jeśli okaże się, że Krakowa w tym roku na podobną inwestycję nie stać, będzie ona możliwa zapewne w roku przyszłym, tylko czy wówczas nie lepiej byłoby wybudować perony już lepszej jakości?
Fakt jest jednak taki, że sporo pociągów z południa będzie miało kłopot z dotarciem do Krakowa Głównego. Tutaj faktycznie uruchomienie kursów przez dużą obwodnicę, lub nawet częściowo przez małą, mogłoby rozwiązać problem dojazdu do centrum nawet kosztem dłuższego czasu jazdy. Z pewnością połączenie bezpośrednie byłoby bardziej komfortowe niż konieczność dodatkowej przesiadki. Zresztą włączenie do ruchu tzw. małej obwodnicy pozwoliłoby bez przeszkód prowadzić przewozy w ramach linii SKA1 z Wieliczki na lotnisko w Balicach, które to połączenia przynajmniej częściowo będą musiały zostać podzielone na niezależne relacje, w związku z brakiem odpowiedniej przepustowości szlaku.
Pomysł dobry i godny pochwały, ale jakoś marnie widzę jego powodzenie w najbliższym czasie. Jednak obserwując determinację nowego prezesa KMŁ odnoszę wrażenie, że nic nie jest niemożliwe.
![]() |
fot. UMWM |