Modernizacja trasy kolejowej między Krakowem a Rzeszowem ciągnie się niemiłosiernie od wielu już lat. Na szczęście nowy rozkład jazdy, wprowadzony przez PKP PLK z dniem 11 grudnia przyniesie powiew świeżości i przypomni o czasach dawniejszych, kiedy to pociągami jeździły tłumy, a i tempo podróży było niebywale komfortowe.
W nowym rozkładzie jazdy, po raz pierwszy w historii, maksymalna prędkość pociągów pomiędzy Krakowem a Rzeszowem wyniesie 160 km/h. Ta wartość miała być osiągnięta najpierw dwa lata temu, potem w zeszłym roku, i wydaje się, że teraz się uda. Duży poślizg wynikał m.in. z konieczności wykupu dodatkowych działek a także wzmacniania bardzo lichego podtorza na ponad 40% remontowanej trasy. Prędkość maksymalna wprowadzona zostanie na całym odcinku od Podłęża do stacji Tarnów Mościce oraz na odcinku od Tarnowa do Rzeszowa Zachodniego, z wyłączeniem stacji Ropczyce i Sędziszów Małopolski oraz szlaku Ropczyce – Sędziszów Małopolski. Tam prace niestety się nie zakończą. Dodatkowo między Tarnowem a Dębicą stawiane będą dodatkowe bariery dźwiękochłonne, przez co na krótkich odcinkach pojawiać się będą okresowe ograniczenia prędkości.
Pociągi pojadą więc od grudnia szybciej na odcinku Kraków - Rzeszów. Czas jazdy Pendolino spadnie o jakieś 20 minut. Pociągi pospieszne pokonają tę trasę w dwie godziny, a regionalne - w około 3 godziny, także te z przesiadką w Tarnowie. Szybciej będą też jechały pociągi korzystające z tego odcinka, jak choćby pociąg do Zamościa, a także połączenia lokalne do Nowego Sącza. W tym drugim przypadku podróż będzie trwała nawet 2,5 godziny.
Niestety, radość nie potrwa długo. W 2017 roku ruszą bowiem prace przy budowie dodatkowej pary torów w Krakowie, które mają upłynnić ruch kolejowy na obszarze krakowskiego węzła kolejowego. To oznacza kolejne ograniczenia, zarówno przepustowości, jak i prędkości składów. Więcej w sprawie nowego rozkładu jazdy po 19 listopada, kiedy będzie on już dużo bardziej pewny niż obecne, szczątkowe dane.
W nowym rozkładzie jazdy, po raz pierwszy w historii, maksymalna prędkość pociągów pomiędzy Krakowem a Rzeszowem wyniesie 160 km/h. Ta wartość miała być osiągnięta najpierw dwa lata temu, potem w zeszłym roku, i wydaje się, że teraz się uda. Duży poślizg wynikał m.in. z konieczności wykupu dodatkowych działek a także wzmacniania bardzo lichego podtorza na ponad 40% remontowanej trasy. Prędkość maksymalna wprowadzona zostanie na całym odcinku od Podłęża do stacji Tarnów Mościce oraz na odcinku od Tarnowa do Rzeszowa Zachodniego, z wyłączeniem stacji Ropczyce i Sędziszów Małopolski oraz szlaku Ropczyce – Sędziszów Małopolski. Tam prace niestety się nie zakończą. Dodatkowo między Tarnowem a Dębicą stawiane będą dodatkowe bariery dźwiękochłonne, przez co na krótkich odcinkach pojawiać się będą okresowe ograniczenia prędkości.
Pociągi pojadą więc od grudnia szybciej na odcinku Kraków - Rzeszów. Czas jazdy Pendolino spadnie o jakieś 20 minut. Pociągi pospieszne pokonają tę trasę w dwie godziny, a regionalne - w około 3 godziny, także te z przesiadką w Tarnowie. Szybciej będą też jechały pociągi korzystające z tego odcinka, jak choćby pociąg do Zamościa, a także połączenia lokalne do Nowego Sącza. W tym drugim przypadku podróż będzie trwała nawet 2,5 godziny.
Niestety, radość nie potrwa długo. W 2017 roku ruszą bowiem prace przy budowie dodatkowej pary torów w Krakowie, które mają upłynnić ruch kolejowy na obszarze krakowskiego węzła kolejowego. To oznacza kolejne ograniczenia, zarówno przepustowości, jak i prędkości składów. Więcej w sprawie nowego rozkładu jazdy po 19 listopada, kiedy będzie on już dużo bardziej pewny niż obecne, szczątkowe dane.
![]() |
fot. Grupa ZUE |