Światowe Dni Młodzieży były dla krakowskiej komunikacji miejskiej wielkim sprawdzianem. Do miasta zjechały się autobusy ze Śląska czy Kielc, a na tory wyjechały praktycznie wszystkie tramwaje. Niektóre linie wykonywały nawet sto kilkadziesiąt kursów w ciągu kilku-kilkunastu godzin.
Dzięki sprawnemu organizowaniu ruchu m.in. do Łagiewnik, kursujące co 2 minuty tramwaje sprawnie radziły sobie z dziesiątkami tysięcy pielgrzymów. Obyło się bez awarii i zatrzymań, nad czym czuwały wzmocnione siły służb miejskich. Pojawiły się obłożone linie korytarzowe i parkingowe, a na ulicach miasta zapanował motoryzacyjny spokój. Ciekawą sprawą jest kwestia specjalnego biletu na ŚDM. Jeszcze przed rozpoczęciem imprezy sprzedano ich około 35 tysięcy, a tylko pierwszego dnia uroczystości, 26 lipca we wtorek, aż 15 tysięcy.
Tylko pierwszego dnia ŚDM z komunikacji miejskiej w Krakowie skorzystało ponad milion osób. W kolejnych dniach liczba ta systematycznie rosła, by osiągnąć nawet 2 miliony pasażerów dziennie. To wynik dotąd w Krakowie niespotykany, zwłaszcza latem. Statystycznie z usług KMK korzysta dziennie do 1,1 miliona pasażerów. Nie obyło się oczywiście bez kłopotów. Komunikacja miejska żadną miarą nie była w stanie przyjąć ogromnej masy ludzi po spotkaniu z Papieżem na Błoniach. Grupy pielgrzymów utrudniały ruch i powodowały opóźnienia w kursowaniu tramwajów i autobusów. Przez chwilę nawet wokół Plant nic nie jechało. Jednak z punktu widzenia ilości młodych ludzi, jaka znalazła się w centrum Krakowa naraz, trudno mieć o to pretensje.
Kraków mimo wszystko zdał egzamin zarówno z bezpieczeństwa, jak i z organizacji. Służby i władze miasta, odpowiedzialne za transport publiczny, stanęły na wysokości zadania, a przynajmniej robiły wszystko, by tak się stało. Szczere brawa należą się Prezydentowi Majchowskiemu i jego współpracownikom, którzy dokonali rzeczy wielkiej i pokazali, że miasto Kraków jest w stanie podołać każdemu wyzwaniu.
Dzięki sprawnemu organizowaniu ruchu m.in. do Łagiewnik, kursujące co 2 minuty tramwaje sprawnie radziły sobie z dziesiątkami tysięcy pielgrzymów. Obyło się bez awarii i zatrzymań, nad czym czuwały wzmocnione siły służb miejskich. Pojawiły się obłożone linie korytarzowe i parkingowe, a na ulicach miasta zapanował motoryzacyjny spokój. Ciekawą sprawą jest kwestia specjalnego biletu na ŚDM. Jeszcze przed rozpoczęciem imprezy sprzedano ich około 35 tysięcy, a tylko pierwszego dnia uroczystości, 26 lipca we wtorek, aż 15 tysięcy.
Tylko pierwszego dnia ŚDM z komunikacji miejskiej w Krakowie skorzystało ponad milion osób. W kolejnych dniach liczba ta systematycznie rosła, by osiągnąć nawet 2 miliony pasażerów dziennie. To wynik dotąd w Krakowie niespotykany, zwłaszcza latem. Statystycznie z usług KMK korzysta dziennie do 1,1 miliona pasażerów. Nie obyło się oczywiście bez kłopotów. Komunikacja miejska żadną miarą nie była w stanie przyjąć ogromnej masy ludzi po spotkaniu z Papieżem na Błoniach. Grupy pielgrzymów utrudniały ruch i powodowały opóźnienia w kursowaniu tramwajów i autobusów. Przez chwilę nawet wokół Plant nic nie jechało. Jednak z punktu widzenia ilości młodych ludzi, jaka znalazła się w centrum Krakowa naraz, trudno mieć o to pretensje.
Kraków mimo wszystko zdał egzamin zarówno z bezpieczeństwa, jak i z organizacji. Służby i władze miasta, odpowiedzialne za transport publiczny, stanęły na wysokości zadania, a przynajmniej robiły wszystko, by tak się stało. Szczere brawa należą się Prezydentowi Majchowskiemu i jego współpracownikom, którzy dokonali rzeczy wielkiej i pokazali, że miasto Kraków jest w stanie podołać każdemu wyzwaniu.
![]() |
Tłok w tramwajach po spotkaniu na Błoniach (fot. Onet) |