Niejako bez echa, w niedzielę otwarty został nowy przystanek kolejowy w Krakowie. O ile idea jego budowy jest niezwykle właściwa, o tyle oburzająca jest sakralizacja przestrzeni publicznej w Polsce przez nazywanie kolejnego ogólnodostępnego obiektu tak, że kojarzy się jednoznacznie z Kościołem. Mamy już tego przejawy w nazwach przystanków komunikacji publicznej, teraz doszła w Krakowie stacja. Rozumiem, że w przypadku zabytkowej, wpisanej od wieków w historię miasta i regionu budowli sakralnej, nawiązanie do nazwy jest nawet konieczne i wskazane, to jednak w przypadku nowych budowli ten sposób propagowania kultu jest jakiś niesmaczny. Choć w adnotacjach informacja o sanktuarium znaleźć się powinna. Ale, nie o tym miało być.
Przystanek ma dwa perony, i mieści się na tyłach rozległego centrum handlowo-usługowego na Borku Fałęckim, przy Zakopiance. Nad przystankiem kładka dla pieszych. Całość otulona skarpami. To inwestycja potrzebna nawet nie tyle z punktu widzenia pielgrzymów, ale przede wszystkich okolicznych mieszkańców i rzeszy ludzi, pracującej w tym rejonie. To tam powinien dojechać tramwaj z Kurdwanowa, by umożliwić dogodne przesiadki na kolej aglomeracyjną w kierunku centrum miasta.
Dobrze, że udało się przystanek otworzyć jeszcze przez ŚDM. Choć trochę poprawi on niewesołą sytuację w mieście…
Przystanek ma dwa perony, i mieści się na tyłach rozległego centrum handlowo-usługowego na Borku Fałęckim, przy Zakopiance. Nad przystankiem kładka dla pieszych. Całość otulona skarpami. To inwestycja potrzebna nawet nie tyle z punktu widzenia pielgrzymów, ale przede wszystkich okolicznych mieszkańców i rzeszy ludzi, pracującej w tym rejonie. To tam powinien dojechać tramwaj z Kurdwanowa, by umożliwić dogodne przesiadki na kolej aglomeracyjną w kierunku centrum miasta.
Dobrze, że udało się przystanek otworzyć jeszcze przez ŚDM. Choć trochę poprawi on niewesołą sytuację w mieście…
![]() |
To miejsce już tak nie wygląda :) (fot.: www.wiadomosci24.pl) |